piątek, 26 stycznia 2018

14

       Hejo, hej. 
       Cześć i czołem.
       Siemandero no i witam. 
Pojawił się nowy post, ciąg dalszy. Czekam na wasze komentarze. Przypomina, że post poprzedni poprowadzi was na nowy blog, gdzie niedługo pojawi się nowy rozdział. 


Rozdział następny, czyli perypetie Państwa Kubiak zaraz po weselu i poprawinach. 

         Poniedziałek. Wolny poniedziałek. Jak to pięknie brzmi. Obudziłam się w swoim starym pokoju. W sumie nie taki stary ten mój pokój. Trochę się jednak zmieniło. Obok mnie śpi mój mąż. Znaczy powinien spać. Obudziłam się i nie zobaczyłam Michała obok. Stwierdziłam, że pewnie siedzi na dole. Na piżamę założyłam szlafrok i zeszłam do kuchni. Już na schodach usłyszałam rozmowy w kuchni. Nie myliłam się. Michał siedział razem z moimi rodzicami i pił kawę.
-Hej wam - powiedziałam wchodząc do kuchni. Stanęłam obok Michała i go pocałowałam. Objął mnie przyciągnął i wylądowałam na jego kolanach.
-Cześć córcia, kawki ? - zapytała uśmiechnięta mama.
-A no poproszę. - uśmiechnęłam się do mamy - Co to za uciekanie mi rano z łóżka ? - zapytałam męża udając oburzenie.
-Nie mogłem spać, a nie chciałem cię budzić.
-Przecież go nie zjemy. Już jest w rodzinie, krzywdy mu nie zrobimy przecież. - zaśmiał się tato.
-No wiem. - mruknęłam.
-Dzieciaki, jakie wy macie plany na dziś ? - zapytała mama.
-Na dzisiaj ?  W sumie, to chyba żadne hmm ? - powiedziałam patrząc na Michała.
-Odpocząć chcemy - mruknął.
-Chcemy - zaśmiałam się.
-To macie dom dla siebie.
-A wy gdzie ?- zapytałam zaskoczona.
-Idziemy na zakupy, a potem do ciotki. Wiesz, mama musi pozbierać opinie na temat wesela - mruknął "zachwycony" tato.
-Okej, w sumie pogoda dopisuje, to ja idę się przebrać w bikini i proszę państwa.
        Jak powiedziałam tak zrobiłam. Przebrałam się w bikini, na które zarzuciłam pareo. Z pokoju wzięłam okulary przeciwsłoneczne, parę gazetek, olejek i ręcznik. Kiedy weszłam do ogrodu Michał już siedział na brzegu basenu i moczył nogi.
-Rodzice już poszli ? - zapytałam zaskoczona.
-Przed chwilą wyszli - powiedział z uśmiechem.
-Co tak się cieszysz Miśku ? - zapytałam siadając obok i zakładając okulary.
-Czy ty wiesz o tym, że cię kocham ?  - zapytał patrząc na mnie. Uśmiechnęłam się pod nosem, ściągnęłam okulary i popatrzyłam w jego oczy.
-Też cię kocham Misiu - powiedział i go pocałowałam. - Jaki mamy plan na dalsze życie  ? - zapytałam po chwili.
-I żyli długo i szczęśliwie - zaśmiał się.
-Okej, a tak serio ?
-A tak serio to co ? Wracamy do Żor, do naszego mieszkania. Wracamy do pracy.
-Wszystko idealnie zaplanowane ? - zapytałam z uśmiechem zerkając na niego.
-Nie do końca idealnie, bo nie zawszę będę mógł na ciebie czekać aż wrócisz z treningu bądź na odwrót. Mogę się założyć, że dość często będziemy się mijać, no ale.
-Damy radę ? - zapytałam niepewnie.
-Damy bo jesteśmy genialnym teamem.
            Siedzieliśmy chwilę w ciszy, trzymając się za ręce i mocząc nogi w basenie.
-Ile chcesz mieć dzieci ? - zapytałam nagle i wskoczyłam do basenu. Stanęłam naprzeciwko Michała.
-Co ? - zaśmiał się.
-Nie co tylko ile chciał byś mieć dzieci. Tutaj nie ma co się śmiać. To jest poważna sprawa. Trzeba wszystko rozplanować. Ja mam kadrę, drużynę. Ty też. Nie myśl sobie, że ja zajdę w ciążę i nie daj Boże będę rodzić w bólach,a  ty będziesz na jakiś Mistrzostwach czy gdzie indziej się szlajał po świecie - powiedziałam dość poważnie. Michał wskoczył do basenu, złapał mnie w pasie i patrząc mi w oczy powiedział.
-Kochanie, ty najbardziej niezorganizowana osoba na świecie jaką znam chce planować takie rzeczy ? Nie wierzę.
-To uwierz. Od soboty jesteśmy małżeństwem, dzisiaj jest poniedziałek, a my nic. - mruknęłam wzruszając ramionami. - Zero seksów na stole. No dobra wystarczy w łóżku - zaśmiałam się.
-Tutaj cię boli - zaśmiał się.
-Nic mnie Kubiak nie boli ! - powiedziałam i go walnęłam w ramię. - Nie uważasz, że powinieneś coś z tym zrobić ?  W tym garniturze na ślubie byłeś taki przystojny, na poprawinach to samo. Teraz stoisz przede mną w samych spodenkach i nic. A ja prawię w negliżu - powiedziałam udając oburzenie.
         W odpowiedzi Michał złapał mnie w pasie przyciągnął do siebie i mocno pocałował. Nie opierałam się. Objęłam rękami jego szyję i pogłębiłam pocałunek. Po chwili plecami opierałam się o ściankę basenu, nogami obejmowałam biodra mojego męża. Jego ręce szybko znalazły się na moich pośladkach.
-Michał - mruknęłam, kiedy z pocałunkami przeniósł się na  moją szyję.
-Hmm ?
-Ale nie możemy tutaj - powiedziałam z uśmiechem.
-Nie ? Dlaczego ? - zapytał zaskoczony.
-Rodzice mogą wrócić w każdej chwili.
-No to idziemy do pokoju.  - oznajmił.

           Wyszliśmy z basenu, znaczy Michał mnie wyniósł i zaniósł na górę. Cały czas się całowaliśmy. Kiedy byliśmy w pokoju Kubi nogą zamknął drzwi i położył mnie na łóżku.
              Nie wiem ile czasu minęło od kiedy weszliśmy do pokoju. Wiem tylko, że znalazłam się w niebie. Leżałam opierając głowę na torsie Michała. Byłam zmęczona. Ale szczęśliwa. Przekręciłam się na brzuch i patrzyłam na mojego męża.
-Hmm ? - mruknął odgarniając mi włosy z twarzy.
-Myślałam, że jak jesteś moim mężem to będzie jakoś inaczej - mruknęłam i kreśliłam palcem bliżej nieokreślone wzory na klacie Michała.
-I co ? - zaśmiał się.
-Było idealnie jak zawsze - powiedziałam, a on mnie pocałował.
-Wariatka - powiedział.
-Ale twoja.
-Moja już na zawsze  - powiedział i pokazał mi obrączkę.
-Wiesz kotku, że musimy wstać - mruknęłam i usiadłam na łóżku. Na wysokości biustu przytrzymałam kołdrę.
-Musimy  ? Ale jesteś pewna ?- zapytał składając pojedyncze pocałunki na mojej szyi i barkach.
-Wyszliśmy z basenu i nie wycierając się przeszliśmy przez cały dom. Musimy to posprzątać zanim wrócą rodzice. - odwróciłam się w jego stronę.
          Michał pchnął mnie na łóżko. Leżałam na plecach,a on się nade mną pochylił.
-Nie uda ci się tak szybko uciec - powiedział z zadziornym uśmiechem patrząc mi w oczy.
-Kochanie, nigdzie nie chcę uciekać - zaśmiałam się i objęłam rękami jego szyję.
-Przez ostatni czas nie mieliśmy dla siebie za dużo czasu.
-Chcesz go nadrobić teraz ?
-Mhmm - mruknął całując mnie po dekolcie i zjeżdżając w dół. Niestety naszą chwilę zapomnienia przerwał  krzyk z dołu.
-Młoda jesteście  ? - krzyknął Zbyszek z dołu.
-Nie ma nas - odkrzyknął Michał.
-Kubiak chodźcie do nas ! Rodzice mówili, że cały dom wolny. Chodźcie popływać - cały czas krzyczał. Michał nie odpuszczał.
-Zbyszek idź się utopić ! - krzyknęłam tym razem ja. Objęłam Michała nogami i mocno pocałowałam. Usłyszeliśmy pukanie do drzwi.
-Jesteście tam  ?- zapytał i delikatnie uchylił drzwi.
-Normalnie jak wejdziesz to cię wykastruję - warknęłam. Michał zaczął się śmiać.
-Dobra, dobra. Czy jest tutaj mój szwagier.?
-Niedługo nie będzie żadnego szwagra bo cię zabiję - powiedział Michał. Usiadł złapał za swoje spodenki i je założył. Podał mi swoją koszulkę i dół od bikini. Podszedł do drzwi i je otworzył, a za nimi stał mój brat.
-O hej - powiedział z głupim uśmiechem. - Co robiliście ?
-O pogodzie rozmawialiśmy - mruknęłam.
-Widać, widać - zaśmiał się patrząc na łóżko.
-Dobra idźcie na dół. Założę strój i zaraz zejdę. - powiedziałam wyganiając ich z pokoju.
          Jak powiedziałam tak zrobiłam i już 5 min później byłam na dole, gdzie Andzia wycierała podłogę.
-Hej bratowa - powiedziałam - co robisz ?
-Wycieram, co tu się stało ?  Jakaś powódź ? - zaśmiała się.
-Zapomniałam kompletnie -mruknęłam związując włosy w luźnego koka.
-Powiesz mi co tu się stało ?
-Nic takiego, daj skończę. - przejęłam mopa. Szybko posprzątałam. Na dworze czekali na nas już panowie z drinkami. Michał leżał na jednym z leżaków na plecach, postanowiłam zadbać o męża. Położyłam się na nim i go pocałowałam.
-A ty co  ? - zapytał kładąc ręce na moim tyłku.
-Dbam mężu o ciebie żebyś mi się nie spalił -  uśmiechnęłam się, a on mnie pocałował.
-Musicie tak przy ludziach. ? - zapytał Zibi.
-Jakieś 10 min temu byliśmy sami braciszku. Jednak jakiś cham nam przeszkodził.
-3 dni po ślubie, a zachowują się gorzej niż licealiści - mruknął zakładając okulary.
-Może kiedyś sam zrozumiesz. - powiedział Michał.
-Właśnie, Andzia. Kiedy ja się pobawię na waszym weselu  ? - zapytałam siadając na leżaku.
-Ale po co nam ślub ? - powiedziała uśmiechnięta Andzia kończąc się smarować olejkiem. - Prawda kochanie  ? - mina mojego brata była bezbłędna. Wcięło go.
-Tak, zgadzam się - mruknął. Nie to chciał usłyszeć.
-Miśku, posmarujesz mi plecy ? - zapytałam z uśmiechem.
-Jasne.
        Położyłam się na leżaku, a Michał mnie smarował.
-Dobra siorka, kiedy chrzciny ? - zapytał Zbyszek patrząc na mnie. Zerknęłam na Michała.
-Andzia, weź go już z tego słońca.
-No ale że nie ?
-Zbyszek, jako twój przyjaciel zapytam grzecznie. Powaliło cię do końca ?
-Nie wiesz jak to stary działa ?
          Rozmowa na temat powiększenia rodziny, nie miała sensu. Po jakimś czasie postanowiłam, że idę po coś do jedzenia, a Zbyszek zaoferował pomoc. Kiedy byliśmy w kuchni zapytałam.
-Andzia cię zaskoczyła ? - zapytałam.
-I to mega. Nie wiem co mam myśleć, a co dopiero robić.
-Uważałeś, że co odpowie. ?
-No że nie teraz, ale kiedyś czemu nie. A ona z czymś takim.  - mruknął. - Niby wiem, jakie ona ma podejście do instytucji małżeństwa.
-Dobra, ale ja też kiedyś mówiłam, że nie chcę za szybko wyjść za mąż. Najwcześniej koło 30. Mam 24 lata i mam już męża.
-Co mam Zuzka zrobić ?
-Nie wiem Zibi. Pogadaj może z Miśkiem ? Hmm ? On bardziej takie tematy ogarnia.
-Dobra mała, bierzemy żarcie i idziemy do nich.
        Zbyszek wziął kubełek z lodem, w którym stała wódka i napoje. A ja tacę z jedzeniem. Postawiłam tacę i z rozpędu wskoczyłam do basenu. Kiedy się wynurzyłam puściłam Zbyszkowi oczko i podpłynęłam do Andzi.
-Chłopcy ! Przyniesiecie z garażu flaminga i jednorożca ?- krzyknęłam.
-Jasne - odpowiedział Zbyszek.  Poszli do garażu.
-To teraz możemy pogadać. - powiedziałam do Ann.
-O  czym ? - zapytała zaskoczona.
-Co się dzieje  ?
-Nic, a co ma się dziać ?
-Andzia, dlaczego kłamiesz?
-Nie kłamię. - zaparła się.
-Proszę cię. Znam cię dobrze. Więc ?
-Okej, masz rację.
-Opowiadaj.
-Jakiś niecały miesiąc temu myślałam, że jestem w ciąży - zaczęła.
-A jesteś ? - zapytałam zaskoczona.
-Nie.  No i właśnie. Wiesz co pomyślałam w pierwszej chwili ? O kurwa i co ja teraz zrobię ? Jak mam to powiedzieć Zbyszkowi ? -powiedziała - Nie powinno tak być -mruknęła.
-Zachowujecie się jak dzieci - powiedziałam wywracając oczami.
-Nie rozumiem.
-No właśnie. Nie potraficie normalnie jak dorośli ludzie porozmawiać. ? Taka rada, dorośli ludzie ze sobą rozmawiają jak mają jakiś problem.
       Nie zdążyłam już nic więcej dodać bo wrócili Panowie. Wrzucili nam do basenu dwa materace. Złapałam za jednorożca i się na niego wdrapałam.
-Michał rób żonie zdjęcie na insta, dobrze wykadruj i nie musicie jechać na podróż poślubną.
-Taa - zaśmiał się.
-A no właśnie, gdzie lecicie ? - zapytała Andzia leżąc na flamingu.
-Mężu pochwal się gdzie mnie zabierasz - powiedziałam.
-Bora Bora, zarezerwowałem domek.
-Jaja sobie robisz ?- zapytała Ann.
-Niee - powiedziałam zadowolona. - 20 h lotu, 8 nocy, ale warto. Mamy domek ze szklaną podłogą.
-Cię pierdykam - zagwizdał Zbyszek. - Nie chcę wiedzieć ile zapłaciłeś ? - zapytał Michała.
-Nie chcesz - zaśmiał się.
-No dobra, ale ślub jest tylko raz w życiu.
-Tylko raz - powtórzył.
-Oj się czepiacie. 3 miesiące suchy chleb i damy radę - zaśmiałam się.
-Powiedziałem, że polecisz tam gdzie chcesz to polecisz. Auto wymienię rok później po prostu - zaśmiał się. Wyszłam z basenu podeszłam do leżaka Michała, wzięłam jego twarz w dłonie.
-Kooocham cię mocno - powiedziałam i go pocałowałam.
-Siostra jesteś okropna. Przy ludziach.
-Nie udzielaj się nie pytany - powiedziałam, usiadłam Michałowi na kolanach. Wzięłam w rękę drinka.
-Jakaś ty się wyszczekana zrobiła. - powiedział Zibi.
-Bo nie muszę dzielić z tobą nazwiska - powiedziałam i wszyscy się zaśmiali.
-Wszytko powiem tacie ! - oburzył się.
-Co mi synu marnotrawny powiesz  ? - zaśmiał się tato wchodząc do ogrodu, a chwilę później przyszła mama.
-Ooo a co wy tu robicie ? - zapytał Zbyszek.
-Mieszkamy jak byście zapomnieli - zaśmiała się mama.
-To co mi chcesz powiedzieć ? - dopytał tato.
-Twoja wyrodna córka wyrzeka się nazwiska. - poskarżył z miną małego oburzonego dziecka.
-Taak ?  - zapytał tato patrząc na mnie uważnie.
-Nie wiem, znaczy wiem. Będę mieć dwuczłonowe nazwisko. - powiedziałam zadowolona.
-Muszę się chyba napić - powiedział teatralnie tato.
-Właśnie, napiją się Państwo z nami drinka ? - zapytał Michał.
-Ja sobie whisky naleję - powiedział tato.
-No, a mi możesz mój zięciu drinka zrobić - powiedziała mama.
-Dla takiej teściowej wszystko. - powiedział - Kochanie puścisz mnie ? - zapytał.
-Ale lizus - zaśmiałam się schodząc z Miśkowych kolan.
-W sumie, jak by nie było to już jesteśmy rodziną, więc możesz do mnie mówić mamo. - powiedziała moja mama.
-To do mnie chyba w takim bądź razie tato, synu.
-Nie no to ja na pewno muszę się napić - powiedział Michał.


          Cały dzień spędziliśmy nad basenem w dobrych humorach. O godzinie 18 postanowiliśmy, że zrobimy grilla. Panowie zajęli się grillem, a ja poszłam się przebrać. Założyłam drugie bikini, do tego założyłam spódniczkę pasującą do góry stroju. Kiedy wróciłyśmy z Ann wszystko było przygotowane. Michał siedział przy stole razem z moimi rodzicami Zbyszkiem. Zrobiłam sobie drinka i usiadłam Miśkowi na kolanach. On swoją wielka dłoń od razu położył na moim udzie.
-Dzieciaki, a kiedy lecicie na podróż poślubną  czy tam miesiąc miodowy  ? - zapytała moja mama.
-Początkiem września. Wracamy i zaczynamy przygotowania do sezonu - powiedział Michał.
-Oni się mamo będą obijać, a my z Andzią ciężko pracować na treningach.
-Braciszku, nie rób z siebie takiego osła ofiarnego. Ostatnie pół roku godziłam studia, mecze, zgrupowanie, planowanie ślubu i wesela. Zaliczyłam wszystkie egzaminy, więc uwierz zasłużyłam na odpoczynek - wyliczyłam mu wszystkie swoje obowiązki.

                    Wcięcie : Jeśli chodzi o moje studia, to tak to studiuję dalej. Obecnie skończyłam 4 rok studiów. Przede mną ostatni i trzeba wybrać specjalizację. Jeśli chodzi o jakiekolwiek praktyki bądź staż również w tak zwanym wolnym czasie je umieszczam. 


-Zuzka, wiesz jaką wybierzesz specjalizację ? - zapytała mama.
-Jeszcze nie do końca podjęła wybór.
-Ale ? - dopytał tato.
-Na chwilę obecną będzie to medycyna sportowa i postaram się to pogodzić z grą. Jak dobrze pójdzie to zrezygnuję z reprezentacji i zostanę stażystką w jakiejś kadrze.
-Zrezygnujesz z reprezentacji ? - zapytała zaskoczona Andzia.
-Tak. Rozmawiałam już o tym z Michałem. Doszłam do wniosku, że jedno nazwisko Bartman czy Kubiak wystarczy w reprezentacji. Później, myślę jeszcze o pediatrii, albo chirurgii.- popatrzyłam lekko wystraszona na tatę. Bałam się lekko jego reakcji, wiedziałam jak się cieszył z każdego mojego powołania. Z każdego rozegranego meczu.
-Jeśli wybierzesz takie życie, z przyjemnością będę ci przysyłał swoich uczniów - powiedział tato z uśmiechem. Bardzo mnie to ucieszyło.
-Ja ta cię podziwiam, że to wszystko godzisz i masz czas dla Michała - mruknęła Andzia mieszając w drinku słomką.
-Uwierz, panikowałam okropnie. Trochę organizacji i wszystko idzie ogarnąć.
-Czasami w ciągu całego tygodnia widzieliśmy się przez parę godzin - zaśmiał się Michał.
-Ale daliśmy radę. - powiedziałam.
-Pewnie, teraz już chyba ze wszystkim damy radę - dopowiedziałam i się uśmiechnęłam.
              Grilla zakończyliśmy nad ranem. Wszyscy dobrze się bawiliśmy. Było dużo żartów, wygłupów jak i poważnych rozmów. O 3 przyszłam do sypialni, wykąpana i w piżamie. Michał leżał i szperał na telefonie.
-Co tam Miśku ? - zapytałam siadając na łóżku i się kremując.
-A wszystko dobrze, zmęczony tylko jestem - powiedział ściągając okulary i przecierając twarz.
-No idziemy za chwilę spać. Dzisiaj wracamy do domu. - popatrzyłam na niego.
-Cieszę się. Mam nadzieję, że odpoczniemy chociaż trochę.
-No tydzień wolnego i od nowa, ty Spała, a ja Szczyrk. - mruknęłam.
-A nie wiesz, że przenoszą wam zgrupowanie do nas ? - zapytał zaskoczony.
-Nie, nic nie wiem.
-Ośrodek w Szczyrku jest w remoncie czy przygotowują do remontu i u nas będziecie.
-To super - powiedziałam zadowolona siadając blisko męża.
-Też się cieszę - mruknął i mnie pocałował. - Idziemy spać ?
-Idziemy.
         Zgasiliśmy lampkę, przytuliłam się do Michała i od razu zasnęła.



Strój i narzutka, którą Zuza miała na początku




Ubiór Zuzy na ognisko




Bikini ANN


Ann na grillu (różowa)




2 komentarze: