środa, 19 sierpnia 2015

5

           Obudził mnie dźwięk mojego telefonu. Zaspana odebrałam telefon.
-Taaak ?
-Zuźka, ruda, okropna mało. Co ty odpierdalasz ? - gdy usłyszałam miłe przywitanie, już wiedziałam kto jest po drugiej stronie.
-Czyżby do ciebie też już dotarły informacje ze Spalskiego lasu. ?
-Wiewióra nie zgrywaj się. Popierdoliło ci się w główce ?
-Uspokój się kobieto. - mruknęłam podnosząc się i przeczesując włosy ręką.
-Ja jestem spokojna. Jednak twoje zachowanie mnie niepokoi. Jak tylko się dowiedziała co ty odwalasz, to pierwsze co przyszło mi do głowy, że za mocno piłką na treningu dostałaś.
-Nie dostała, ponieważ nie wiem czy pamiętasz, ale nigdzie nie gram od zakończenia sezonu. Więc, proszę cię. Swoje zabawne teksty schowaj sobie w buty, wyższa będziesz i może na blok cię przeniosą - warknęłam.
-Zuzik - mruknęła. Westchnęłam głęboko.
-Przepraszam Ann. Po prostu. Nie wiem co ze sobą mam zrobić.
-To ja ci powiem. Nie dawaj za wygraną, a swoim teraźniejszym zachowaniem pokazujesz tej pindzie, że wygrała. Chcesz tego ?
-Nie. - mruknęłam skruszona.
-No właśnie. To weź się w garść kobieto ! - krzyknęła.
-Dobrze - mruknęłam.
-Słuchaj, za 4 dni będę u was. do tego czasu liczę, że się pogodzicie.
-Ja go nie będę przepraszać.
-Ja wiem, że jak bym skoczyła z poziomu swojego ego na poziom IQ to bym zginęła marnie, ale nie ty. Po za tym schowaj dumę w kieszeń i zapierdalaj do Miśka.
-A powiesz mi geniuszu co mam zrobić ? - zapytałam zrezygnowana.
-Jak to co. ! Wypierdalasz Zibiego z pokoju, wbijasz się w coś seksi i lecisz z koksem. No proszę cię. Nie muszę ci tłumaczyć chyba co masz robić ? - zapytała, a ja wybuchnęłam śmiechem. Zaraz po mnie Anastazja.
-Jesteś walnięta, wiesz ?
-Wiem. - wiedziałam, że teraz szczerzy się do telefonu.
-Rozumiem, że ty tak załatwiasz sprawy z moim bratem ?
-To raczej oczywiste. - wybuchnęła śmiechem. - A teraz z innej beczki, będziesz gdzieś grać. ?
-Tak - powiedziałam zadowolona.
-Gdzie ?
-W Jastrzębiu. Andrzejek mi załatwił.
-No i booosko. Kochanie, przepraszam cię, ale muszę kończyć.
-Jasne. Do usłyszenia.
-Pewnie. A ty lecisz mała. Całuski.
           Gdy odłożyłam telefon zaśmiałam się. Od razu mogłam do niej zadzwonić. Spojrzałam na zegarek. Była pora kolacji. Potem chłopaki są już wolni. Wstałam i przejrzałam się w lustrze. Postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce. Zadzwoniłam do brata.
-Zbyyyyysiu - powiedziałam słodko.
-Co chcesz potworze ?
-Bo wiesz - zaczęłam, a on zaczął się śmieć.
-Spoko, śpię dzisiaj u ciebie w pokoju. Kubiak za 30 min wraca do pokoju. Zaraz u ciebie będę i dam ci klucze.
-Kocham cię braciszku.
-Wiem, szykuj się mała.
           Rzuciłam telefon na łóżko i pobiegłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i w ręczniku poszłam do szafy. Szybko znalazłam najbardziej seksowną bieliznę, jaką tylko miałam. Do tego założyłam pończochy i wysokie szpilki. Wróciłam do łazienki. Włosy zostawiłam rozpuszczone, do tego zrobiłam mocniejszy makijaż. Na koniec założyłam czarną dopasowaną i krótką sukienkę.  Usta przeciągnęłam błyszczykiem i do pokoju wszedł Zibi. Gdy tylko mnie zobaczył zagwizdał.
-No, no. Wiesz, gdybyśmy nie byli rodzeństwem. To wiesz - powiedział sugestywnie ruszając brwiami.
-Spadaj. Klucze ! - powiedziałam.
-Masz mendo. W pokoju macie parę świeczek.
-Kochany jesteś. - pocałowałam brata w policzek i wybiegłam z pokoju. Szybko weszłam do pokoju chłopaków. Gdy tylko zapaliłam ostatnią świeczkę do pokoju wszedł Michał.
-Zibi słuchaj - zaczął, ale nie skończył. - A co ty tutaj ? - zapytał zdezorientowany.
-Powinnam cię chyba przeprosić. - powiedziałam kokietując go. Podeszłam do niego delikatnie kołysząc biodrami.
-Ale za co ? - zapytał. Nabrał powietrza do płuc, kiedy przejechałam palcem od jego szyi do spodenek cały czas patrząc mu w oczy.
-No wiesz, byłam ostatnio nie do zniesienia. - powiedziałam.
-Ooo tak, muszę się z tym zgodzisz - mruknął niskim głosem. - Ale tu gorąco - mruknął i ściągnął koszulkę. Ja w między czasie szybko zamknęłam drzwi.
             Nie zdążyłam się odwrócić i poczuła gorący oddech na karku. Ręce położył na moich biodrach. Zaczął składać pocałunki na mojej szyi. Szybko odwróciłam się w jego stronę. Od razu poczułam jego usta na swoich. Nie sprzeciwiałam się, a wręcz przeciwnie. Oddawałam każdy jego pocałunek. Michał przycisnął mnie swoim ciałem do drzwi. Jego ręce zsunęły się na mój tyłek. Złapał go mocno i podniósł mnie do góry, więc zaplotłam swoje nogi wokół jego bioder. Nawet nie wiem kiedy Michał pozbył się mojej  sukienki i bielizny, a ja pomogłam mu z jego spodenkami i bokserkami. Później był już tylko raj.
               Leżałam zadowolona przytulając się do Miśka. Czułam jak jeździ ręką po moich plecach, ja rysowałam sobie niewidzialne wzorki na jego klacie.
-Wiesz, że cię kocham wariatko ? - zapytał nagle Michał. Zaśmiałam się cicho i podniosłam, żeby spojrzeć mu w oczy.
-Wiem. Ja ciebie też kocham. Ale aż tak było ze mną źle ?        
-Aż tak nie - mruknął - było jeszcze gorzej - zaczął się śmiać.
-Pytam poważnie.
-Kochanie, znam cię na tyle, żeby wiedzieć,że jesteś wybuchowa. A do tego w cholerę zazdrosna.
-Boję się po prostu - mruknęłam wtulając się mocniej w narzeczonego.
-Ale czego ? Zuza gdybym cię nie kochał nie oświadczał bym ci się, nie starał bym się i ciebie i bym nie walczył.
-Wiem, tylko nie chce przeżywać tego co jakieś pół roku temu.
-Rozumiem cię, ale obiecaj mi coś - poprosił.
-Co? - zapytałam siadając i patrząc na niego uważnie.
-Zaufaj mi bardziej.
-Ufam ci Misiu - pocałował go.
-Idziemy spać ? Nie chcę przerywać tej sielanki, ale wiesz niektórzy mają jutro o 14 trening, na który muszą być żywi.
-Okej - powiedziałam.
            Mocno wtuliłam się w Michała i zasnęłam. [...]
            Następnego dnia obudziło mnie pukanie, a raczej walenie do drzwi pokoju. Delikatnie, żeby nie budzić Michała wstałam. Założyłam na siebie koszulkę Miśka i otworzyłam drzwi.
-Tak ? - zapytałam zaspana. Za drzwiami stała Magda. Jak mnie zobaczyła to ją zamurowało. Stała przez chwilę w bez ruchu i się na mnie patrzyła. - Coś się stało ? Bo jak nie to wiesz, chciała bym wrócić do narzeczonego.
-Nie, nic. Michała nie było na śniadaniu i martwiłam się, że coś się stało. - nie zdążyłam nic powiedzieć bo za mną pojawił się zaspany Misiek. Objął mnie w pasie i mruknął.
-Wracaj do łóżka.
-Już, tłumaczę waszej koleżance, że nic ci się nie stało.
-O Magda. Hej. Jestem cały i zdrowy jak widać. Która godzina ?
-10 - powiedziała zaskoczona.
-To widzimy się na treningu. Pa. - powiedział Michał i zamknął drzwi.
-Kochanie chciałam porozmawiać z koleżanką. - mruknęłam śmiejąc się.
-No na pewno. Nie wiem czy słyszałaś mamy jeszcze 4 godziny.  
-O nie. - zaśmiałam się. - Ty musisz coś zjeść, po za tym Anastasi mnie zabije jak będziesz mieć miękkie kolana.
-Nie będzie tak źle - próbował mnie przekonać.
-Niee. Teraz idę pod prysznic - popatrzyłam na niego i szybko dodałam - SAMA !. 
-Jesteś okropna !- usłyszałam, gdy przekręciłam kluczyk w łazience.
             O godzinie 12 wyszliśmy z pokoju. Po drodze zaszliśmy do mnie do pokoju, gdzie zjedliśmy śniadanie w postaci paru słodkich rogali. Zadowoleni wyszliśmy z budynku i postanowiliśmy poszukać chłopaków. Niedaleko siedzieli na trawie i grali standardowo w Pokera.
-Siema hazardziści. - powiedziałam.
-Cześć gołąbeczki - wyszczerzył się Zibi. 
-Miłość rośnie w okół nas. - zanucił Ignaczak. 
-Oj spadajcie. - mruknęłam cicho czując jak się rumienie.
-Odwalić się od mojej kobiety ! - "Mój bohater" pomyślałam.
-Tak sobie żartujemy tylko Dziku. 
-Gracie z nami ? - zapytał Cichy.
-W życiu z wami oszustami nie zagram. - powiedziałam.
-A ja i chętnie. - powiedział Michał. 
-To se graj. - wzruszyłam ramionami i usiadłam sobie wygodnie między nogami Miśka opierając się o jego klatę. 
-Zeta ! - powiedział Kłos.
-Co jest ? - mruknęłam znad telefonu, gdyż przeglądałam fejsa. 
-A co ty rano naszej stażystce zrobiłaś ?
-Ja ? - zapytałam zdezorientowana podnosząc głowę i patrząc na wszystkich. 
-No bo taka zmartwiona poszła zobaczyć co się dzieje z Miśkiem, że nie ma go na śniadaniu, a potem jak ją minąłem na korytarzu to miała taką minę jak by ktoś jej nagadał. Dlatego też pytam, co jej zrobiłaś ?
-Nie wiem w ogóle o czym mówisz, ja spałam grzecznie w swoim pokoju. - powiedziałam z miną niewiniątka. 
-Jasne, jasne. Przecież doskonale wiemy, że wyrzuciłaś Zbyszka z pokoju. 
-Ej ! - powiedziałam oburzona. - Nikogo nie wyrzucałam. Grzecznie poprosiłam. Po za tym, chyba w końcu do niej dotarło, że Misiek ma narzeczoną. 
-No tak. - przytaknął Karol.
-Przecież to takie oczywiste - zaśmiał się Wrona.  
-Czepiacie się - mruknęłam i wróciłam do przeglądania internetu. 
             Czas do godziny 13:30 spędziliśmy na trawce. Potem chłopaki zabrali potrzebne rzeczy, ja aparat i poszliśmy na halę. Zawodnicy szybko się przebrali i pojawili się na sali. Zaczęli się rozgrzewać. Ja usiadłam sobie grzecznie na górnych trybunach i robiłam zdjęcia. Chłopaki biegali, śmiali się i wygłupiali. Swój wzrok zwiesiłam na Kubiaku, który wygłupiał się  ze Zbyszkiem. Musiałam przerwać podziwianie swojego ukochanego, bo zadzwonił mój telefon. Na wyświetlaczu zobaczyłam zdjęcie, mojej nie ulubionej kuzynki. Niechętnie, ale odebrałam. 
-Tak ? - zapytałam zdziwiona.
--Cześć Zuzka, co tam u ciebie słychać ? 
-Hej Patrycja, u mnie w porządku. Coś się stało  ?-zapytałam od razu.
--Nie, dlaczego pytasz ?  
-Bo zadzwoniłaś do mnie ? 
--Słuchaj, mam sprawę. 
-Taak ?
--Jesteś teraz w domu ? - zapytała.
-Nie. Powiesz mi o co chodzi ? 
--Jadę do Warszawy i pomyślałam sobie, że może byśmy się spotkały. 
-Super, ale niestety nie ma mnie w domu. 
--Ooo, a gdzie jesteś ? 
-W Spale. Przepraszam cię, ale jeśli to nic konkretnego to muszę kończyć. Paa.
            Rozłączyłam się. Zdziwiona zastanowiłam się chwilę o co chodzi, a potem zeszłam na dół. Zrobiłam trochę zdjęć. Usiadłam sobie na słupku sędziowskim i robiłam zdjęcia. Ćwiczyli zagrywkę, atak, przyjęcie. 
-Dobra teraz gracie meczyk. - powiedział Andrea.
-Okej,a  czy ta wstrętna Pani musi tu stać ? - zapytał Igła pokazując na mnie. 
-Tak. - powiedział trener ze śmiechem. - Będzie sędziować. 
-Nie, przecież to nie fer. - jęknął Karol.
-Spadaj Kłos. - mruknęłam podając aparat trenerowi. 
-Ja mogę po sędziować . - zaproponowała zachwycona Magda.
-Nie ma problemu. Oni nie mają nic do gadania. - zaśmiałam się. 
             Chłopaki zaczęli grać. Sędziowałam uczciwie, po za tym Zbyszek i Misiek byli w różnych drużynach. Na zagrywce stanął Igła. Gdy to zobaczyłam od razu wiedziałam, że coś się stanie. No i stało się. 
-Kurwa Igła, uważaj trochę ! - po całej hali rozległ się mój krzyk. 
-Dziecko moje wyrażaj się. ! - gdy usłyszałam to wywróciłam oczami. Na halę wszedł mój tato ze swoimi uczniami. 
-Tato ! Jestem dorosła ! - odpyskowałam. 
-Jezu, co za bachory. Człowiek niby dobrze wychowa dziecko, a tu wyrośnie ci coś takiego. - powiedział głośno witając się ze sztabem. 
-Też cię kocham tatusiu - powiedziałam całując ojca w policzek, po zejściu ze słupka. 
-Niby to takie kochane, a jak się wyraża. Masakra - poskarżył się Łysemu. 
-Tatusiu nie wiem, czy wiesz, ale ja cię słyszę.
-Ja też ! - krzyknął Zbyszek. 
-O proszę i ta brzydsza część mojego potomstwa się pojawiła. 
-Haha, jesteś brzydszy.  - zaśmiałam się pokazując na Zibiego palcem.
-A ty głupsza - odgryzł się pokazując mi język. 
-Tatoooo ! - krzyknęłam tupiąc nogą. No i w tedy wszyscy wybuchnęli śmiechem. Popatrzyłam na nich i popukałam się po czole - Do lekarza polecam się wybrać. - pokazałam im język i poszłam do leżącego na parkiecie Miśka. - Kochanie, oni się ze mnie śmieją. 
-Nie przejmuj się tymi prostakami - zaśmiał się i mnie pocałował. Po hali rozeszło się głośne :
-GORZKO ! GORZKO ! 
             Nie zareagowałam, za to Misiek pokazał wszystkim środkowego palca przyjaźni międzynarodowej. 




Hej ho ! Żyję, tak jak obiecałam pojawia się post. Posty będą się pojawiać. Nie wiem jak często, ale będą :) Jesteście tutaj jeszcze ?

3 komentarze: