Zacznijmy od końca. Może nie całkiem od końca, ale jednak.
Od ostatnich wydarzeń minęły 4 lata. Dziś jest szczególnie ważny dzień.
Zastanawiacie się jaki ? Mój ślub. Takie ważne wydarzenie w moim życiu, a ja co ? A ja zupełnie nie mam pojęcia co ze sobą zrobić. Jest 7 rano, a ja już nie śpię. Misiek też. Tak, tak. Ślub będzie w Warszawie, a żeby chociaż trochę było tradycji to spaliśmy dziś osobno. Ja w rodzinny domu, a Misiek u Zbyszka. Oczywiście u nas nie ma rzeczy oczywistych. Dlaczego ? Już tłumaczę.
Nasi goście to w większości wcale nie będzie rodzina. Zapytacie pewnie kto ? Oczywiście, że społeczeństwo siatkarskie. Chociaż.... w sumie dla nas to prawie rodzina. Oczywiście będą koledzy Miśka z reprezentacji oraz klubu. Do tego moje dziewczyny z Warszawy oraz Jastrzębia. Tak znowu mieszkamy w Jastrzębiu.
Dlaczego znowu ? Ponieważ dwa lata spędziliśmy za granicą. Dostałam mega dobry kontrakt najpierw we Włoszech, gdzie Michał też sobie na spokojnie znalazł klub. Rok później obydwoje dostaliśmy kontrakt w Zimnej Moskwie. To był dla nas bardzo ciężki sezon. Choćby dlatego, że wolę słońce od śniegu i raczej +40 stopni niż -20. Do tego ciągłe rozjazdy w jakich żyliśmy były bardzo męczące.
Po tych zagranicznych wojażach postanowiliśmy wrócić do kraju i zacząć dorosłe życie. Ja przez sezon grałam w Muszynie, a teraz podpisałam kontrakt w Bielsku Białej. Oczywiście, bym zapomniałam dostałam powołanie do kadry. A nasze wesele zostało dokładnie zaplanowane na czas naszych szybkich wakacji.
No dobra wracam do teraźniejszości. Siedzę w łóżku i nie wiem co ze sobą zrobić. Popatrzyłam na zegarek i zdałam sobie sprawę z tego, że zaraz wpadnie albo Ann albo mama i zaczną mnie poganiać, no bo przecież. Moje przypuszczenia się sprawdziły. Chwilę później do pokoju wpadła moja przyjaciółka w dresie.
-Siema grubasie - krzyknęła od progu.
-Eeej - oburzyłam się i złapałam na brzuch - zero tłuszczyku - uśmiechnęłam się.
-Nie czaruj tylko się zbieraj - powiedziała.
-Gdzie najpierw jedziemy ? - zapytałam wstając i podchodząc do szafy z której wyciągnęłam luźne ciuszki.
-Najpierw jedziemy do przeeesympatyczej Pani, gdzie zrobią ci mani i pedi.
-Ale wiesz, że ten mój mani to tak średnio.
-Jestem z Panią umówiona, dzisiaj robimy ładne i długie, a w poniedziałek pojedziesz sobie do niej lub wtorek i ci tylko skróci.
-O wszystkim pomyślałaś - powiedziałam zadowolona.
-No jasne, potem wracamy, kąpiesz się i dopiero potem przyjeżdża fryzjerka i kosmetyczka.
-Widzę, że cały dzień zaplanowany ?
-Oczywiście, że tak. Dokładnie tak jak twój panieński - powiedziała z głupim uśmiechem.
No właśnie mój panieński. Opowiem wam kiedyś, pragnę tylko powiedzieć, że w uzgodnieniu z trenerem porwały mnie ze zgrupowania w Szczyrku na 3 dni. Dosłownie mnie porwały razem z Gośka.
-A jak tam Michał ? - zapytałam ciekawa. - Jeszcze nie uciekł ?
-Coś ty, Zibi co pilnuje, razem z Igłą zresztą.
-Czy ja wiem czy to taki dobry pomysł.
-Spokojna głowa, zostawiłam ich pod opieką pana Jarka - uspokoiła mnie.
-Tyle dobrze.
-Zresztą oni też mają napięty grafik. Muszę umyć auto, odebrać obrączki, kwiaty i poczekać, aż Pani z kwiaciarni zrobi cuda.
-Andzia, wiesz, że nie chcę cudów.
-Nie będzie cudów, weź się uspokój. Gotowa ?
-Yes.
Zgarnęłyśmy po drodze moją mamę i pojechałyśmy do salonu. Tam zeszło nam tylko godzinkę. O godzinie 9 : 30 byłyśmy już w domu. Od razu zostałam wygoniona pod prysznic. Potem najpierw Pani mnie ślicznie pomalowała, a następni zostały ogarnięte moje włosy. Pani zrobiła z nimi cuda. Nawet nie wiem kiedy, a na zegarku była już 14. Zaczęłam się ubierać. Latałam po pokoju w samej bieliźnie, pończocha i szlafroku.
-Jak ty ślicznie wyglądasz - powiedziała Gocha, która weszła do pokoju.
-No wiem, myślisz, że mogę tak pójść ?
-Jasne, a ksiądz na zawał wam padnie - zaśmiała się razem z Ann.
-Myślę, że teraz od razu założysz podwiązkę.
-Czyli coś niebieskiego.
-Dokładnie.
-Coś starego masz ? - zapytała mama.
-Jasne. - powiedziałam pewnie.
-Co ? - zapytały zdziwione.
-Narzeczonego i pierścionek zaręczynowy. - zaśmiałam się.
-Głupia jesteś. - mama pacnęła mnie lekko..
-Coś starego, toczek od mamy Miśka - powiedziałam i pokazałam piękny toczek, w którym moja teściowa szła do ślubu cywilnego.
-No a welon ? - zapytała Andzia.
-Welon zakładam dopiero na sali. Mam wszystko opanowane.
-Coś nowego ?
-Biżuteria, bielizna, buty, kiecka.- wymieniłam.
-To co zakładamy kieckę ?
-Zakładamy - powiedziałam zachwycona.
Od razu wam powiem, że jak pokazałam mamie sukienkę, a do tego buty, które chcę usłyszałam, że na głowę upadłam. Pomijając ten fakt, założyłam suknię, a później buty.
-Wyglądasz ślicznie - powiedział tato, który wszedł do pokoju.
-Jeszcze tylko toczek - powiedziała Ann.
Kiedy byłam gotowa pokazałam się rodzicom. Mama miała łzy w oczach, tato starał się ukryć wzruszenie. Dziewczyny popatrzyły na mnie z uśmiechem. Andzia podeszła do okna i powiedziała.
-Są i chłopaki.
-Gotowa ?- zapytał tato podchodząc do mnie.
-Nie - zaśmiałam się.
Kiedy wszyscy byli już w domu, tato wziął mnie pod rękę i wyszliśmy z pokoju. Kiedy stanęłam u szczytu schodów mój brat szturchnął Michała. Popatrzył do góry i mnie zobaczył. Pierwszy raz widział suknię. I buty. I mnie w tym wydaniu. Uśmiechnęłam się niepewnie. Po woli zeszliśmy ze schodów i tato przekazał mnie Michałowi. Jednak doszłam do wniosku, że Pan młody chyba się popsuł.
-Wszystko okej ? - zapytałam niepewnie.
-Wyglądasz - zaczął i się zaciął.
-Nie podoba ci się ? - zmartwiłam się.
-Co ty, wyglądasz obłędnie. - powiedział i delikatnie mnie pocałował.
-Eeeej ty Kubiak łapy precz ! Na razie to moja siostrzyczka - powiedział Zbyszek i mnie przytulił. - Wymieniać śliną to się będziecie za chwilę.
Rodzice nas pobłogosławili i poszliśmy do auta. Zbyszek był kierowcą, a Andzia siedziała obok niego. Michał złapał mnie za rękę.
-Stresujesz się ? - zapytał.
-Trochę, a ty ?
-Nic, a nic - zaśmiał się i pocałował mnie w czoło.
-Podoba ci się sukienka ?
-Ty mi się podobasz w sukience. - powiedział.
-Ciesze się.
Nim się obejrzałam, a wychodziłam z kościoła już jako Pani Kubiak. To był dobry dzień.
Jestem, wena mi wróciła !
Będzie inaczej niż było.
Posty może trochę krótsze, ale będą ! :)
Poniżej zdjęcia kiecki, toczka i butów !
czwartek, 31 sierpnia 2017
Ogłoszenie parafialne !
Moi drodzy (parafianie) !
Ja wiem, mówiąc kolokwialnie zjebałam, dałam ciała. Domyślam się, że jesteście zawiedzeni, czekacie na ciąg dalszy. :( Jednak nie wiem kiedy coś się pojawi....
Nie wiem czy to praca i dorosłe życie mnie przytłacza, czy po prostu mam zastój.
Plan na ciąg dalszy jest... Baaardzo chcę pociągnąć dalej tą historie.
Obiecuję poprawę. Obiecuję, że w ciągu miesiąca pojawi się post.
PS. Tak. Czytam wasze komentarz...
Tymczasem :)
Ja wiem, mówiąc kolokwialnie zjebałam, dałam ciała. Domyślam się, że jesteście zawiedzeni, czekacie na ciąg dalszy. :( Jednak nie wiem kiedy coś się pojawi....
Nie wiem czy to praca i dorosłe życie mnie przytłacza, czy po prostu mam zastój.
Plan na ciąg dalszy jest... Baaardzo chcę pociągnąć dalej tą historie.
Obiecuję poprawę. Obiecuję, że w ciągu miesiąca pojawi się post.
PS. Tak. Czytam wasze komentarz...
Tymczasem :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)