niedziela, 23 października 2016

9

            Jednak nazywam się Zuzanna Bartman i moje nazwisko raczej nie przewiduje świętego spokoju. Nawet na pozór spokojna sobota, czas na wyleczenie kaca może przekształcić w pełen wrażeń dzień. Leżeliśmy sobie spokojnie kiedy ktoś zaczął nam się dobijać do drzwi.
-Nie ma nas ! - krzyknęłam.
-Odpuść, zobaczymy kto i tego ktosia spławimy - zaśmiał się całując mnie w czoło.
-Okej - mruknęłam. Usiadłam i się poprawiłam, a Michał poszedł otworzyć. Po chwili wrócił do pokoju z naszą nową sąsiadką.
         Popatrzyłam na niego jak na debila. Nie za bardzo mi się podobało, że ona będzie nam zakłócała nasz leniwy dzień.
-Cześć - powiedziałam zaskoczona.
-Hej, mam nadzieję, że wam nie przeszkadzam. Już mówiłam Michałowi, że zapomniałam kluczy i teraz muszę czekać aż moja koleżanka wróci do domu, żeby móc wejść.
-To jest faktycznie smutne - mruknęłam zła.
-Pozwoliłem Pauli u nas przeczekać- powiedział z głupkowatym uśmiechem. W tej chwili miałam ochotę go zabić.
-Nie masz nic przeciwko ?- zapytała swoim piskliwym głosikiem.
-Nie, spokojnie - mruknęłam. - Może się czegoś napijesz ? - zapytałam z wymuszonym uśmiechem wstając z kanapy.
-Poproszę wodę niegazowaną i bez cytryny - powiedziała.
-Oczywiście - powiedziałam, kiedy nie widziała wywróciłam oczami.
       W tym momencie cieszyła się, że mam widok z kuchni na salon.
-A czym ty się zajmujesz? - zapytała Michała dotykając jego przed ramienia. - Jesteś taki umięśniony - powiedziała zachwycona, a ja poczułam jak mnie krew zalewa.
-Jestem siatkarzem - powiedział Michał robiąc do niej maślane oczy.
-Ojej, Zuza, jaka to odpowiedzialność mieszkać pod jednym dachem ze sportowcem - powiedziała zachwycona.
-Dlaczego niby ? -zapytała niewzruszona siadając obok Miśka.
-No musisz pilnować co gotujesz, przecież na pewno Michał musi mieć jakąś specjalną dietę.
-Z tym nie ma problemu, bo ja sama tez gram, więc jemy obydwoje to samo, ćwiczymy też razem - powiedziałam ze sztucznym uśmiechem.
       Nie wiem ile tak z nią rozmawiałam ale normalnie słabo mi się robiło na jej widok. W pewnym momencie zadzwonił mój telefon. "O mój wybawco! " pierwsza myśl, jaka przyszła mi do głowy. Na wyświetlaczu pokazało mi się zdjęcie przyjaciółki.
-Przepraszam, muszę odebrać - uśmiechnęłam się i wyszłam do sypialni. - O boże jak ja cię kocham kobieto - krzyknęłam prawie do słuchawki.
--Okej, a co się stało ? - zapytała zdziwiona Andzia.
-Uratowałaś mnie normalnie - powiedziałam.
--Co się stało ?  Niespodziewana wizyta przyszłych teściów czy twoich rodziców. ?
-Nowa sąsiadka u nas czeka na koleżankę bo nie ma klucza, boże jaka z niej flądra. Przymila się do Miśka, jest taka słodka, że aż się chce rzygać - mruknęłam.Po drugiej stronie usłyszałam śmiech.
--Ty skoro to taka flądra to czemu Miśka samego z nią zostawiłaś ?
-Błagam Cię, szanujmy się. Tona plastiku ? Po za tym mam ich na oku - powiedziałam, co spowodowało kolejny wybuch śmiechu Andzi.
--Dobra, nie ważne, chciałam się zapytać kiedy się widzimy ?
-A nie wiem, to trzeba chyba terminarze zobaczyć.
--To pewne, a tak prywatnie ?
-Stęskniłaś się ?- zapytałam.
--Ależ oczywiście, po za tym Zibi chce z tobą pogadać o waszej kuzynce.
-Patrycji ?
--Skąd wiesz ?- zapytała zaskoczona.
-A co by mój braciszek chciał wiedzieć ?
--No może dlaczego wasza ciotka do nas dzwoniła i się pytała czy nie ma u nas Patrycji. O co chodzi?
-To wy nie znacie historii rodzinnej tragedii. - mruknęłam - No cóż, Patrycja tak mocno poświęcała się na studiach, chciała być najlepsza w każdej kwestii to wylądowała z jakimś profesorkiem w łóżku, a teraz biega z brzuchem i bez ojca dla dziecka.
--Jaja sobie robisz? - zapytała zaskoczona.
-Chciała bym. Zgaduję, też że Patrycja mając dość swojej matki się gdzieś zmyła, tylko nikt nie wie gdzie i to jest problem. No a przejęta mamusia, bo się za duża część rodziny dowie i do tego znajomi nie daj boże to jej szuka.
--Normalnie patologia - mruknęła.
-Mi to mówisz ? - zaśmiałam się -Ale to my jesteśmy zmutowane rodzeństwo, Kaśka ma męża co prawda niewydarzonego, ale dobry, ma dwójkę dzieci i ogólnie daje radę w tej swojej Francji. Zbyszek ma  mieszkanie w centrum Wawy, mieszkanie w Rzeszowie, wypasiony samochód, robi to co kocha dobrze mu za to płacą i prawie się ustatkował, a ja mam narzeczonego, zaczynam studia do tego zarabiam na siebie po przez to co kocham. A u ciotki ? Adam ma zajebistą firmę jeszcze trochę i się rozwiedzie ze swoją cudowną żoną, a Patrycja biega z brzuchem bo jakiś profesorek zrobił jej dzieciaka. Masz rację, to my jesteśmy dziwni. - kiedy zakończyłam swój monolog usłyszałam śmiech po drugiej stronie.
--Okej, wygrałaś wszystko. Powiedź mi lepiej co mam zrobić, jak nie daj Boże wasza kuzynka zapuka do drzwi, a Zbyszka nie będzie w domu. ?
-Nie wiem, nie mam pojęcia. Wątpię, żeby z Katowic wylądowała w Rzeszowie. Sądzę, że większe szanse, na tą przyjemność mam ja.
--Dobra, to już ci nie przeszkadzam. Wiem wszystko. Buźka, wracaj do swojego Miśka i tej flądry.
-Buziak, hej.
       Rozłączyłam się, a kiedy wróciłam do pokoju do Pauli już nie było. Popatrzyłam zaskoczona na Michała i zapytałam.
-A gdzie nasza cudna sąsiadka ?
-Poszła już do domu, wróciła już jej koleżanka.
-Oj, jak przykro, że nie miałam okazji się z nią pożegnać - zironizowałam.
-Nie bądź zazdrosna.
-Ja ? Zazdrosna ? O kogo ?  Albo raczej o co ?
-Chyba raczej o mnie - zaśmiał się Michał mnie obejmując.
-Nie pozwalaj sobie - zaśmiałam się.
-I tak wiem, że za mną szalejesz - szepnął mi do ucha, a mnie przeszedł dreszcz. Jak chciałam się odsunąć to Michał przyciągnął mnie do siebie i pocałował.
        Zaczynało się robić miło, kiedy ktoś zaczął się dobijać do drzwi. Niechętnie odsunęłam się od Michała.
-Jeśli to twoja ulubiona sąsiadka to przysięgam, że zrzucę ją ze schodów - mruknęłam i otworzyłam drzwi.
         Mało brakowało, a bym dostała zawału. Na klatce stała Patrycja, moja kuzynka z torbą. Popatrzyłam zaskoczona na nią, a potem na zaskoczonego Miśka.
-Patrycja ? Hej -powiedziałam po chwili.
-Hej, mogę wejść ? - zapytała niepewnie.
-Jasne, wchodź - powiedziałam.- Co cię do nas sprowadza.?
-Potrzebuje pomocy i pomyślałam, że może mi pomożesz.
-Czemu nie - mruknęłam i dopiero teraz zauważyłam jej lekko zaokrąglony brzuch.
         Zaprosiłam kuzynkę do kuchni, zrobiłam jej herbatę i usiadłam na przeciwko. Michał stał w progu kuchni, stojąc za jej plecami.
-To może powiesz jak bym ci mogła pomóc ?- zapytałam.
-Jasne, bo chodzi o to, że jak zauważyłaś pewnie jestem w ciąży, a matka nie daje mi spokoju. No a ja chciałam przemyśleć parę rzeczy i może mogła bym się u was na parę dni zatrzymać. - zapytała, a ja popatrzyłam na Miśka, który wzruszył ramionami.
-Pewnie, nie ma problemu. Może jesteś głodna i byś coś zjadła ? - zapytałam.
-Nie, dziękuję. Jak bym mogła się tylko położyć bo jestem zmęczona.
-Chodź pokaże ci pokój.
           Zaprowadziłam Patrycję do pokoju i wróciłam do kuchni.
-Nawet nie chcę wiedzieć, co się tu wydarzy jak twoja ciotka tutaj wpadnie.
-Oj przestań -mruknęłam. - Co miałam niby zrobić cwaniaczku ?
-Powiedzieć jej prawdę ?
-Zaskoczyła mnie - mruknęłam.
-Tyś całe życie taka zaskoczona.
-Coś trzeba z tym zrobić.
       Wzięłam telefon i zadzwoniłam do Zbyszka, po tym jak Andzia nie odbierała.
--Siema siostra, co jest ?
-Mam problem - mruknęłam.
--Ciekawie się zaczyna - powiedział. - Nawijaj.
-Patrycja jest u mnie.
--Żartujesz sobie ze mnie ?
-Nie, Zbyszek co ja mam zrobić. ?
--Ona serio jest w ciąży ?
-Nie kurwa na niby - warknęłam.
--Ulala, siostrzyczka nie w humorze słyszę.
-Bardzo zabawne. Co mam zrobić, może mi coś doradzisz ?
--Do mamy zadzwoń. Ona coś z tym zrobi albo do dziadka, tylko on trafi to swojej psychicznej córki, chociaż nie to raczej babcia.
-Nikt do niej nie trafi Zibi. Ciotce na mózg padło od kiedy wyszło, że jej idealna córeczka wcale nie jest taka idealna.
--Nie wiem siorka. Ja bym dzwonił do mamy. Jeśli to nie pomoże to serio nie mam pomysłu.
-Dobra, dzięki braciszku. Trzymaj się, pa.
--Na razie. Jestem pod telefonem jak coś.
-Oki .
       Usiadłam załamana przy stole. Popatrzyłam na Michała.
- I co ci twój braciszek powiedział ?
-Że mam do mamy zadzwonić. Może to jest jakiś plan ?
-Kochanie to twoja rodzina, nie chcę się wpieprzać.
-Jasne, rozumiem.- powiedziałam zrezygnowana i usiadłam przy stole. Po chwili wyciągnęłam telefon i wykręciłam numer do mamy.
--Tak córeczko ? - odebrała dość szybko telefon.
-Hej, mam problem i nie wiem co z nim zrobić - mruknęłam.
--O co chodzi  ?- zapytała przestraszona.
-Patrycja jest u nas.
--Odnalazła się  ?- zapytała zaskoczona.
-Tak, nie wiem co mam robić, bo jak wpadnie mi tu jeszcze ciotka to ani ja, ani Michał tego nie ogarniemy.
 --Co zamierzasz ?
-Nie wiem, myślałam, że coś podpowiesz - mruknęłam patrząc na Michała.
--Dobra, wezmę Alkę i się u was zjawimy jutro.
-Marzę o tym  - mruknęłam.
--Zuzka, a co ? Chcesz żeby sama z siebie do was zajrzała ?
-Nie, masz racje. Dobra to ja nic nie mówię, a ciotka niech nawet do niej nie dzwoni, ani nie pisze bo Patrycja się zmyje.
--Spokojnie. To widzimy się jutro.
-Jasne, pa mamuś.
       Pożegnałam się z mamą i odłożyłam telefon na blat. Michał pokręcił głową i przyszedł mnie przytulić. Wtuliłam się w niego i wzięła głęboki wdech.
-Jutro przyjadą - mruknęłam.
-Przecież damy radę - powiedział i pocałował mnie w czoło.
-Wiem, że damy ale miał być spokojny weekend - powiedziałam zła.
-Kochanie, przecież ty Bartman jesteś. Nie ma szansy na jakikolwiek spokój.
-Dzięki - zaśmiałam się.
-Przecież taka prawda.
-Wiem, niestety. To jaki mamy plan ? - zapytałam.
-Ja jadę teraz na zakupy, napisz mi co mam kupić, a ty spróbuj z nią pogadać na spokojnie. Wrócę zrobimy coś do jedzenia.
-Dobra, jak jutro mamy mieć gości to trzeba zrobić zakupy.
      Złapałam za kartkę i długopis i zrobiłam Miśkowi listę zakupów. Kiedy wyszedł z domu poszłam do pokoju zajmowanego przez Patrycję i cicho zapukałam. Jak usłyszałam zaproszenie weszła. Leżała na łóżku.
-Spałaś ? - zapytałam niepewnie.
-Nie, coś się stało ?
-Nie, spokojnie. Chciałam tylko porozmawiać, mogę ? - zapytałam.
-Pewnie, o co chodzi ?
-Chciałam się zapytać co z ojcem dziecka i dlaczego matka cię szuka ?
-O ojcu dziecka nie chcę rozmawiać - powiedziała zakłopotana.
-Patrycja, mnie nie obchodzi kim on jest, tylko chciała bym wiedzieć skoro już u nas jesteś czy on wie o tym co zmajstrował i zdaje sobie sprawę z odpowiedzialności.
-Ale ja nic od niego nie chcę.
-Rozumiem, że ma swoją rodzinę. Jednak to nie zmienia faktu, że powinien ponieść odpowiedzialność, za to co zrobił. No i dlaczego ciotka cię wszędzie szuka po całej rodzinie ?
-Dzwoniła do ciebie ? - zapytała przestraszona.
-Ale to już parę dni temu. To jak powiesz dlaczego  ?
-Bo ona nie może się pogodzić z tym, że będę musiała przerwać studia i do tego nie jestem z ojcem dziecka.
-Słuchaj, ale przecież jesteś dorosła, więc masz prawo, żeby o sobie decydować.
-Tak ? To weź jej to wytłumacz. A do tego wszystkiego nie może przeżyć, że zawsze mówiła, że ja jestem lepsza od ciebie, a teraz ? Ty będziesz studiować medycynę, masz narzeczonego i masz pracę, a ja co ?
-Serio ciebie to rusza ?- zapytałam wywracając oczami.
-Mnie nie, ale moją mamę i owszem.
-Moim zdaniem powinnaś załatwić sprawę z ojcem dziecka i postawić się matce. Ja nigdy nie miałam problemu z rodzicami.
-Tak, tylko że tobie rodzice pozwalali na wszystko, a ja musiałam być lepsza, uczyć się i dorównać bratu.
-Tak, masz może i rację, że rodzice mi pozwalali na wszystko. Jednak dzięki temu nauczyłam się dużo na swoich błędach, dostałam nie raz po tyłku i teraz mam po protu nauczkę. - mruknęłam i wyszłam z pokoju.
       Usiadłam załamana na kanapie i do mieszkania wrócił Michał. Zrobiliśmy wspólnie obiad, kiedy już zjedliśmy to razem z Patrycją usiedliśmy przed telewizorem. Jednak spokój nie trwał długo.

3 komentarze: