Weszłam do domu, zmęczona.
-Kochanie wróciłam. - krzyknęłam, ale nie usłyszałam odzewu. Weszłam do salonu, a tam Michał spał na kanapie. Zaśmiałam się pod nosem i poszłam do kuchni.
Tam rozpakowałam zakupy i zaczęłam robić obiad. Przygotowałam kurczaka i wstawiłam ryż. W tym czasie zaczęłam sobie przygotowywać surówkę. Kończyłam kroić kapustę, kiedy do kuchni wszedł przeciągający się Michał.
-Hej kochanie, dawno wróciłaś ? - zapytał całując mnie w policzek.
-Hej, nie. Jakieś pół godziny temu. Wyspałeś się ?
-Tak, czemu mnie nie obudziłaś ? Pomógł bym ci.
-Nie trzeba obiad zaraz będzie gotowy.
-A co dzisiaj ciekawego wymyśliłaś ?
-Kurczak, ryż i surówka.
-O proszę - mruknął przytulając się do moich pleców.
-Dobrze poszło na treningu ?
-Bardzo sympatycznie, fajne dziewczyny.
-A trener ? - zapytał.
-A trener, bardzo przystojny facet - zaśmiałam się.
-Tak. ?
-Mhmm . - mruknęłam odwracając się w jego stronę i go całując. - Kotku, wyłącz gaz. Proszę - uśmiechnęłam się.
-No dobrze, niech ci będzie. Na pewno nie jesteś zła, że wychodzę z chłopakami ? - zapytał obserwując mnie.
-Na pewno. Dziewczyny po treningu zaproponowały wieczorek zapoznawczy. A właśnie, masz pozdrowienia od Kasi Kaczorowskiej.
-Od Kaczki ? - zapytał zdziwiony. - A skąd ty ją znasz ?
-Jest kapitanem drużyny. Odwoziłam ją do domu i jakoś się tak zgadałyśmy.
-No tak, ona mieszkała z narzeczonym w tej samej klatce co ja ze Zbyszkiem na początku.
-No widzisz, nic się przede mną nie ukryje - zaśmiałam się podchodząc do niego i łapiąc w dłonie jego twarz - Ale i tak cię kocham - mruknęłam i go delikatnie pocałowała.
Skończyłam obiad i usiedliśmy razem przy stole, żeby go zjeść. Jak kończyliśmy jeść rozdzwonił się mój telefon. Na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie Gośki.
-Cześć Gosiaczku - powiedziałam wstając od stołu.
--Hej Mendziaro, co się nie odzywasz po pierwszym treningu ?
-Oj no przepraszam - powiedziałam ze śmiechem.
--No ja mam nadzieję, że się poprawisz. - zaśmiała się - jak tam lepiej niż u nas ?
-Coś ty. Gocha u nas nie ma szansy. Dziewczyny ze Stolicy, to dziewczyny ze stolicy.
--No ja myślę, tęsknię za tobą.
-Ja też. Kiedy rybciu gramy razem meczyk ?
--Nie mam jeszcze pojęcia, ale nie licz że dam ci wygrać.
-Idę na atak, więc będziemy walczyć.
--Ty na ataku to raczej żadna nowość, ale mnie Andrzejek wystawia na atak bo dziewczyny nie ma na ataku.
-Kochanie, ale zostaniecie po meczu, żebyśmy mogły pójść na jakieś piwko czy coś ?
--Jasne, będę gadać z Andrzejem na ten temat, więc na bank go jakoś namówimy.
-Dobra Gosiek. Jak kończę, muszę się ogarnąć bo idę na imprezę zapoznawczą.
--To pa kochanie.
-Paaa.
Rozłączyłam się i poszłam do Michała.
-Co tam Gośka chciała ?
-Jet zazdrosna. - zaśmiałam się.
-No nie dziwię się. Tyle czasu byłyście nierozłączne.
-No dokładnie. Dobra idę się ogarniać - powiedziałam i poszłam do łazienki.
Wzięłam szybki prysznic i poszłam się przebrać. Wyszłam po godzinie z sypialni, przebrana i pomalowana.
-Kochanie, a ty na pewno idziesz tyko do Kaczki ? - zapytał patrząc na mnie.
-Owszem, a czemu pytasz ? - zapytałam.
-Bo wyglądasz jak byś się na randkę wybierała.
-Misiu, nie przesadzaj.- zaśmiałam się.
-Tylko mi tam grzecznie.
-Kochanie, przecież to babski wieczór. - zaśmiałam się.
-No, no. Ja tam znam Kaczkę, więc mnie nie musisz uspokajać - mruknął.
-Przecież Kaśka ma męża.
-Mąż nie ściana, pamiętaj - sprzedał mi pstryczka w nos. - Zamówić ci taxi ?
-A poproszę.
Pożegnałam się z Michałem i pojechałam na wieczorek zapoznawczy z dziewczynami. Na miejscu było już parę dziewczyn. Rozsiadłyśmy się wygodnie w pokoju, każda z kieliszkiem wina.
-Dziku, nic nie marudził, że mu uciekasz na wieczór ?- zaśmiała się Kaczka.
-Nie, sam wyszedł z chłopakami na browara, więc było mu to chyba nawet na rękę.
-A co Dziku nasz ma wspólnego z nową koleżanką ? - zapytała zaciekawiona Amelia.
-Życie - mruknęłam z uśmiechem.
-Nie rozumiem ?
-Jesteśmy zaręczeni - powiedziałam.
-Ulala, to się pozmieniało. Przecież Misiek z Moniką był, ślub miał być i dziecko. - powiedziała zdziwiona Majka.
-No cóż. Życie zweryfikowało - powiedziałam
-To fakt, a co Zibi na to ? Nie zabił go, albo nie miał takiej ochoty ?
-Nie było tragedii, ale łatwo też nie było - powiedziałam.
Cały wieczór i kawałek nocy z dziewczynami się świetnie bawiłam. O godzinie 3:30 zamówiłam razem z dziewczynami taxi i wróciłyśmy do domu. O godzinie 3:50 dotarłam do domu. Chciałam po cichu wejść do mieszkania, niestety średnio mi to wyszło. Kiedy chciałam odłożyć klucze na komodę one spadły na panele. Potem przewróciłam wieszak, a na końcu na coś wpadła. Tym "czymś" był Misiek. Popatrzyłam na niego zadowolona i rzuciłam mu się na szyję.
-Cześć kochanie - powiedziałam i go pocałowałam.
-Hej - mruknął zdezorientowany.
-A ty już w domku ? - zapytałam zaskoczona.
-Owszem, aleś się zrobiła - zaśmiał się.
-Oj przestań, dwie lampki wina wypiłam tylko.
-Chyba butelki - mruknął.
-Powiem ci, że te dziewczyny są bardzo przyjazne.
-Cieszy mnie to - zaśmiał się i wziął mnie na ręce, bo próba dotarcia do sypialni skończyła by się dla mnie bliskim spotkanie z dywanem, gdyby nie mój narzeczony.
Misiek zaniósł mnie na rękach do sypialni. Ściągnął tylko buty i sukienkę i mnie zostawił. Sam położył się obok i poszliśmy spać. Następnego dnia obudził mnie potworny ból głowy. Do tego przez nie zsunięte rolety przebijało się słońce, które niesamowicie mnie drażniło, na obecną chwilę. Kiedy chciałam się wtulić w Michała zastałam jedynie puste miejsce. Niechętnie otworzyłam oczy i zobaczyłam, że jestem w samej bieliźnie. Niestety kiepsko kojarzyłam fakty. Nie zwracając uwagi, że mam niekompletny strój wyszłam z sypialni w poszukiwaniu mojego zbawiciela. Misiek siedział w kuchni przed laptopem z kawą. Oparłam się o futrynę i złapałam za głowę głośno wzdychając.
-O proszę, kto to wstał - zaśmiał się patrząc na mnie.
-Ciszej, błagam cię - mruknęłam.
-Główka cię kochanie boli ? - zapytał.
-Trochę. - Misiek pokręcił głową ze śmiechem.
-Siadaj dam ci lekarstwo.
-A mogę też liczyć na kawkę ? - zapytałam.
-Możesz - odpowiedział, ze śmiechem.
-Kotku - mruknęłam niepewnie, podtrzymując rękami głowę i patrząc na niego.
-Co się stało ? -zapytał, był jakoś podejrzanie zadowolony.
-Mam takie pytanie, czy jak wróciłam do domu, to czy my - zaczęłam się miotać, a jego to chyba bawiło - wiesz, wydaje mi się, że gdyby coś było to bym to pamiętała, no ale wolała bym się upewnić, dlaczego jestem tylko w bieliźnie ?
-Kochanie, jedyny stosunek jaki prawie zaliczyłaś to było jebnięcie orła na podłogę na szczęście cię złapałem. Potem zaniosłem cię do łóżka rozebrałem i zasnęłaś. Nawet bym cię nie dotknął bo to prawie nekrofilia by byłą. - zaśmiał się.
-Cieszy mnie Kochanie, że moje nieszczęście cię tak mocno bawi.
-Ależ skąd - powiedział i pocałował mnie w skroń.
-Czy my mamy jakiś plan na dziś ?
-Miałem plan żeby wyskoczyć do kina i na jakieś większe zakupy, jako iż jest sobota, wolna, jeszcze.-popatrzyłam na niego błagalnym wzrokiem.- Patrząc na ciebie, wiem, że trzeba będzie to na jutro przełożyć - zaśmiał się.
-Kocham cię - powiedziałam i posłałam mu buziaka.
-Ja ciebie też, a teraz pij to i leć pod prysznic.
Posłuchałam Michała i wypiłam lekarstwo, potem zebrałam potrzebne rzeczy i poszłam się wykąpać. Kiedy wróciłam w dresie i związanych włosach Misiek siedział i oglądał Tv. Położyłam się na kanapie z głową na kolanach Miśka.
Brak planów na dzień. Niby taka nuda jednak nam to nie przeszkadzało. Ja mogłam w spokoju leczyć kaca, a Misiek oglądać telewizję.
Wracamy ! Zobaczymy na ile będę mieć pomysłów ! Uważajcie i obserwujcie ;)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń🤗 ogromnie cieszy mnie twój powrót😀i powrót moich ulubionych bohaterów 😉czekam na kolejne 🙋
OdpowiedzUsuńSuper :)
OdpowiedzUsuń