środa, 25 października 2017

12

      Jestem, jestem ! :)
Jesteście chyba moją weną, moim motorkiem napędowym. Także, do dzieła.


           Zabawa była fantastyczna. Pierwszy taniec na pewno zapamiętam do końca życia. W końcu Michał specjalnie dla mnie nauczył się tańczyć. Zabawa trwała w najlepsze. Udało mi się w końcu na chwilę usiąść. Każdy chciał w końcu ze mną tańczyć. Usiadłam i się napiłam. Po chwili obok pojawiła się Gośka.
-Co tam pani Kubiak ? - zaśmiała się.
-Dobrze, nie narzekam. - odpowiedziałam z uśmiechem.
-Zmęczona. ?
-Meeega, nogi mnie straszliwie bolą. - poskarżyłam się.
-Jak chcesz to idę zapalić.
-O skorzystam z okazji - zaśmiałam się. Gośka wzięła torebkę i wyszłyśmy na zewnątrz.
          Usiadłyśmy z boku na ławeczce. Gocha wyciągnęła fajki.
-Chcesz ?
-Nie, dzięki.
-Popsuł cię ten Kubiak.
-Oj przestań, nadal jestem Zetką, tą samą.
-Już nie taką rudą, ale racja. To ta sama dziewczyna.
-Misiek mnie zaakceptował, więc z taką mną będzie się męczył.
-To mi się w was podoba. Nikt nikogo nie zmienia, jesteście tacy autentyczni.
-Z Bartkiem się nie układa ?
-Układa, układa, tyle że ...
-Co jest Gosiek ?
-Bartek chce wyjechać. Kończy mu się kontrakt, dostał dobre propozycje z Turcji.
-Nie podoba ci się słoneczna Turcja ?
-Jasne, jeszcze opchnie mnie za wielbłąda - zaczęłyśmy się śmiać.
-Chyba za pół - zaśmiałam się, a ona mnie szturchnęła.
-Głupia jesteś - powiedziała przez śmiech.
-Boisz się ? - bardziej stwierdziłam niż zapytałam.
-Coś ty, kręcą mnie wybuchy, ataki bombowe i terroryści.
-Goździk, plis. Ty takimi pierdołami się przejmujesz ?
-Jasne, że nie. Nie chce wyjeżdżać. Podoba mi się tutaj. Polska ma swoje uroki, jesteś tutaj ty, rodzice, w ogóle są tutaj wszyscy.
-Przestań. Nie smęcimy, idziemy się bawić - powiedziałam i wstałam z ławki. Złapałam Gośkę za rękę i pociągnęłam.
      Kiedy wchodziłyśmy na salę wpadłam na Miśka.
-A Pani gdzie się szlaja ? - zapytał łapiąc mnie w pasie.
-Na spacerze byłam.
-Paliłaś ? - zapytał, mrużąc oczy.
-Nie, spokojnie.
-No to super. Porywam ją - powiedział do Gośki.
       Wyszliśmy z sali, przeszliśmy się kawałek i stanęliśmy przy małym stawie, który był pięknie oświetlony.
-Mogę zapytać co my tu robimy ? - zapytałam stając na przeciwko niego. Misiek objął mnie w pasie i pocałował w czoło.
-Tak o przyszliśmy, pobyć trochę sami.
-Już ci się znudziłam ? Chcesz mnie zakopać, utopić ?  Czy masz jakąś inną wizję ? - zapytałam całkiem poważnie.
-Za dużo filmów się chyba kochanie naoglądałaś  - zaśmiał się na głos. Uwielbiałam go takiego. Przejechałam ręką po jego gładkim policzku.
-Kocham Cię - powiedziałam i go pocałowałam.
-Jak się Pani miewa, Pani Kubiak ?
-Bardzo dobrze Panie Kubiak.
-Wiesz, że już się mnie tak szybko nie pozbędziesz ? - zapytał całkiem poważnie.
-A czy ja kiedyś chciałam się ciebie pozbyć ?
-No wiesz. Wmawiałaś sobie jakieś Pauliny, nie Pauliny.
-No coś ty. Po prostu walczyłam o swoje, a teraz wiesz. Nie będę musiała się aż tak starać bo masz GPS na palcu - zaśmiałam się.
-Zawsze mogę go ściągnąć - mruknął.
-No tylko spróbuj.
-I tak wiem, że mnie kochasz - stwierdził.
-No nie bądź taki pewny siebie - zaśmiałam się i nim się zorientował wzięłam nogi za pas i zaczęłam uciekać.
-I tak cię złapię - krzyknął.
        Ganialiśmy się. To było średnio rozsądne rozwiązanie, ponieważ było ciemno. Szybko jednak rodzice przywrócili nas do rzeczywistości.
-Jak dzieci, no jak dzieci. - zaśmiał się mój tato.
-Wyobraź sobie Leon, że oni nam wnuki mają wychować - skomentowała już moja teściowa.
-Ale o co wam chodzi ? - zapytałam zanosząc się śmiechem, a Michał mnie złapał w pasie i podniósł do góry. Pisnęłam.
-Kubiak, uspokój się !- krzyknęłam ze śmiechem. - Stare to a głupie.
-Wy dzieciaki wracajcie lepiej do gości bo was wszyscy szukają.
-To zapraszam Pana - zaśmiałam się.
       Misiek splótł nasze palce i poszliśmy do środka. Brat od razu porwał mnie do tańca, za to Misiek został przejęty przez Kaśkę.
-Nie mogę siostra w to uwierzyć.
-Ale w co ? - zapytała z uśmiechem.
-Ty się cały czas uśmiechasz.
-To źle  ? - zapytałam zaskoczona.
-Jasne, że nie. Jednak nie sądziłem, że tak szybko się bawił na twoim weselu.
-Wiesz bracie mógł byś w końcu spiąć poślady i dać Andzi ten pierścionek co go tak chowasz mocno. W końcu sama go znajdzie i nici z elementu zaskoczenia.
-Skąd wiesz ?
-Ja wiem braciszku wszystko, zapamiętaj to sobie - zaśmiałam się. - I taka rada, uważaj co wyciągasz przy swojej chrześnicy. Dobra rada.
-Wszystko jasne - zaczął się śmiać.
-Boisz się, że da ci kopa ?
-Może trochę. Zresztą nie ważne. To twój dzień. Odpuść sobie zabawianie świata i chodź się napić.
         Z uśmiechem na ustach poszliśmy do stolika. Zaraz obok nas wiadomo siedziała Andzi z Zibim jako świadkowie, ale byli też Gocha z Kurkiem, Igła z Iwoną i Mielewscy. Nie mogło też zabraknąć oczywiście Błażej, brata Miśka i Kasi.
-To co za Młodych ? - krzyknął zadowolony Igła podnosząc kieliszek.
-Za Młodych - krzyknął Zbyszek.
-Gorzko, gorzko - zaczął krzyczeć Igła, a po chwili wszyscy już skandowali.
-Chyba wiesz Kubiak co robić - zaśmiał się Zbyszek patrząc wymownie na Miśka. Popatrzył na mnie, wziął moją twarz w dłonie i mocno pocałował.
      Uśmiechnęłam się pod nosem i objęłam twarz Miśka dłońmi. Wszyscy zaczęli nam bić brawo.

      Zabawa trwała do samego rana. Z Michałem uciekliśmy do pokoju, który mieliśmy zarezerwowany koło godziny 3.
Następnego dnia obudziłam się pierwsza. Popatrzyłam na śpiącego Michała i się uśmiechnęłam. Kątem oka zerknęłam na swoją prawą dłoń, gdzie była obrączka. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że jestem już Panią Kubiak. Delikatnie się przesunęłam i zobaczyłam jak mój mąż otwiera oczy. Od razu na jego twarzy pojawił się uśmiech.
-Cześć kochanie - powiedział przeciągając się.
-Hej. - mruknęłam zadowolona.
-Czemu już nie śpisz ? Wyspałaś się  ?- zapytał kładąc się na boku.
-Przed chwilą się obudziłam. Owszem, wyspałam się.
-Nad czym tak myślisz ? - zapytał.
-Nad tym, że już do końca życia będę się musiała z Tobą użerać - zaśmiałam się i go pocałowałam.
-No wiesz, jak by nie było, to ja jestem w tej gorszej pozycji - powiedział ze śmiechem.
-Ponieważ ? - zapytałam oburzona.
-Ponieważ kochanie, jesteś dokładnie taka sama jak twój braciszek. Czyli ciężko z Tobą wytrzymać, ale - zaczął jednak mu przerwałam.
-No proszę, jakieś ale masz w zanadrzu.
-Jasne, że tak. Ale przemyślałem dobrze tą decyzję i wiem, że nie będę tego żałować.
-Kocham cię Kubiak. - powiedziałam patrząc mu w oczy i delikatnie całując.
-Ja ciebie też Pani Kubiak.
         Odwdzięczył się namiętnym pocałunkiem. Było tak fajnie, tak miło. Jednak jak zwykle ktoś miał wyczucie czasu. Tą miłą chwilę przerwał nam dźwięk telefonu Michała. Niechętnie odsunął się ode mnie, aby sprawdzić kto to.
-Co się stało ?- zapytałam.
-Twój brat jak zwykle ma zajebiste wyczucie czasu - mruknął.
-Co chce ?
-Pyta czy żyjemy, za ile będziemy na dole bo już są. A no i oczywiście nie był by sobą gdyby nie zapytał czy już staramy się o potomstwo. - zaśmiałam się i wstałam. Złapałam za szlafrok, który leżał obok łóżka.
      Cały czas czułam na sobie wzrok Michała. Wyciągnęłam z walizki bieliznę.
-Powiem ci tak mężu - powiedziałam odwracając się w jego stronę - ja idę się ogarnąć, a ty możesz napisać do tego tumana, żeby poprosił Andzie, żeby przyszła za 15 minut,  bo potrzebuję pomocy z włosami.
-Okeej - powiedział uśmiechnięty. -A może ci kochanie pomóc? - krzyknął, gdy zamknęłam drzwi.
-Dziękuję, ale nie trzeba - odkrzyknęłam.
         Szybki prysznic sprawił, że od razu się obudziłam. Założyłam bieliznę i szlafrok, zrobiłam makijaż i wyszłam z łazienki z wysuszonymi włosami.
-Misiek jak chcesz to łazienka już wolna - powiedziałam.
-Już idę- powiedział stając przede mną i łapiąc mnie w pasie.
-Kochanie, ale łazienka to za mną jest.
-Wiem - mruknął z uśmiechem i mocno mnie pocałował. Objęłam rękami jego szyję i oddałam pocałunek. Miśka ręce zaczęły zjeżdżać niżej z moich bioder na pośladki.
-Michał - mruknęłam odsuwając się do niego, a on zaczął całować mnie po szyi.
-Misiek, proszę cię. Idź po prysznic. Zaraz Ann przyjdzie mnie uczesać. Muszę się ubrać. - odsunął się niezadowolony.
-Niech ci będzie.
-Cieszy mnie to.
        Michał poszedł do łazienki, a ja założyłam sukienkę, którą miałam przygotowaną. Kiedy walczyłam z zamkiem ktoś zapukał do drzwi. Otworzyłam, a na korytarzu stała Andzia.
-Heej. - powiedziała i niepewnie weszła do pokoju.
-Chodź, chodź. Michał w łazience, zapniesz mi zamek ? - zapytała stając do niej tyłem i podnosząc włosy do góry.
-Jasne, jak mogę ci pomóc ? - zapytała.
-Nakręcisz mi włosy ? - poprosiłam podłączając prostownicę.
-Zuzka, sama przecież potrafisz.
-Ja wiem, ale wydaje mi się, że tobie to wychodzi lepiej.
-Okej siadaj.  - usiadłam grzecznie na krześle.
-Jak tam ? Wyspana Pani Kubiak ?
-Noo, powiem ci że nie narzekam, a wy jak ?
-Dobrze, dobrze. Tylko tego twojego brata dotargać do domu miałam mały problem.
-Mówiliśmy, że przecież możecie zostać.
-Przestań, mamy gdzie spać i będziemy w hotelu spać, bez przesady.
-Powiedź mi dużo ludzi już jest ?
-Coś ty, tylko my i wasi rodzice. I dziadkowie twoi.
-No bo oni z rodzicami.
-No, a tak po za tym to prawie nikogo.
     Kiedy tak sobie rozmawiałyśmy z łazienki wyleciał Kubiak, już wykąpany i prawie ubrany. Miał tylko koszule rozpiętą.
-O hej Andzia.
-Nooo heeej - mruknęła - powiem ci Misiek, że z tą obrączką to ty chyba jesteś jeszcze bardziej seksi. -Ty zapinaj tą koszulę - powiedziałam wskazując palcem na męża - a ty skup się, żeby mi włosów nie zjarać. -krzyknęłam do przyjaciółki.
-Jaja sobie robię, spokojnie. - zaśmiała się Ann.
-No ja myślę - pogroziłam jej palcem ze śmiechem.
-Kochanie powiedz, że nie muszę zakładać ani krawata, ani muszki - jęknął Michał.
-Nie musisz, po co  ?
-Ideolo - odetchnął z ulgą.
        Andzia skończyła kręcić mi włosy i zeszliśmy na dół.
-Idziemy najpierw do stolika czy po kawę ? - zapytałam.
-Ja idę po kawę,a ty idź się przywitać. - pocałował mnie szybko i uciekł. Zmrużyłam oczy. On coś kombinował, czułam to. Podeszłam uśmiechnięta do stolika, gdzie siedzieli rodzice i dziadkowie.
-Dzień dobry - przywitałam się z uśmiechem.
-No dzień dobry, dzień dobry. - moja uśmiechnięta wiecznie teściowa od razu zaraziła mnie dobrą energią.
-Jak tam dzieciaczki ? Wyspane ?
-Taak, bardzo szybko zasnęliśmy jak wróciliśmy do pokoju.
-Nie dziwię ci się, tyle emocji, tyle się działo wczoraj to nic dziwnego, że padliście - powiedziała moja mama, a w tym czasie Misiek przyniósł mi kawę i z nim przyczłapał się Zbyszek i Igła.
-Jak to tak ?  Po ślubie od razu spać ? - oburzył się Igła - Kubiak, ty stary dziadzie, a noc poślubna  ? Kiedy ja z Iwonką po weselu zostaliśmy sami - zaczął, ale Zbyszek mu przerwał.
-Możesz nam darować. Nie koniecznie chcemy znać szczegóły twojego życia intymnego - zaśmiał się.
-Ty Bartman się ogarnij, ty jeszcze nie wiesz co to znaczy GPS na palcu, nie Misiek ?
-No niedługo się dowie jak zaryzykuje - mruknął Michał, a ja kopnęłam go w kostkę. Oczy mojej mamy zrobiły się duże ze zdziwienia.
-Michał - jęknęłam zła.
-Oświadczasz się ? - zapytała mama, dość głośno.
-Kto się komu oświadcza? - zapytała Andzia obejmując Zbyszka.
-Igła Iwonie - palnęłam. Towarzystwo popatrzyło na mnie zaskoczone.
-Co ? - zapytała ze śmiechem Ann - Przecież oni już są po ślubie.
-No tak, ale wiesz, żeby nasza miłość i nasze uczucie nie wygasło zrobię to jeszcze raz po tylu latach. - szybko ubarwił moją odpowiedź.
-No tylko wiesz, nie mów jej nic bo to ma być niespodzianka.
-Okej, okej. - zaśmiała się.
          Zjedliśmy w ciszy i spokoju. Później dotarła reszta gości, więc zaczęła się zabawa. Kiedy w końcu udało mi się na chwilę uciec wyszłam na taras i usiadłam na murku. Chwilę później pojawił się mój mąż, a zaraz nami brat.
-Siostra chyba dość szybko zostaniesz wdową - mruknął.
-Sory Stary, nie chciałem.
-Zbyszek, tak szczerze dlaczego się jeszcze nie oświadczyłeś ? - zapytałam.
-Nie wiem.
-To ja ci powiem, Stary - mruknął Misiek klepiąc go po ramieniu - Bo boi dupa z ciebie i się boisz, że kopa dostaniesz. Wiesz, też że jak by Ann się dowiedziała to musiał byś to już zrobić, a tak poczekasz, poczekasz. Jeśli wyczujesz, że tego chce to się oświadczysz, a jak nie to odpuścisz.
-Od kiedy przyjacielu taki filozof z ciebie ? - zaśmiał się.
-Wiesz ile czasu ja chowałem pierścionek - zaśmiał się i mnie objął.
-Ile ? - zapytałam zainteresowana.
-Duuuużo czasu, za dużo.
-Mhmm - zmrużyłam oczy - a co, bądź kto zmusiło cię do tego pięknego kroku  ?
-Wojtaszek - zaśmiał się - znalazł pierścionek w mieszkaniu, a jak on coś wie, to znak, że to już nie będzie tajemnica. Dlatego też się oświadczyłem szybko. Zanim zdążyłaś z nim porozmawiać.
-A ja naiwna myślałam, że to z miłości - zaczęliśmy się śmiać.
-Oho kłopoty idą - mruknął Michał, gdy tylko zobaczył,  że mama idzie w naszą stronę.
          Mama stanęła na przeciwko Zibiego oparła ręce na biodrach.
-Ojeje, bracie masz przeeeerąbane. Dawno mamy w takim stanie nie widziałam. - zaśmiałam.
-Synu ty mój rodzony - zaczęło się poważnie - Ty Amancie, czemu ja Matka twoja co cię w bólach rodziła i przez tyle lat starała się wychować na porządnego faceta, nie mówię że wszystko poszło dobrze, ale dlaczego ja się o takiej ewentualności dowiaduję na końcu. ?! - mama starała się być poważna, ale wszystko co powiedziała, sprawiło, że chciało nam się śmiać.
-Ostatnia to się mamusiu dowie Andzia. - mruknął ZB9, a ja wybuchnęłam śmiechem.
-Zbigniew ! - krzyknęła oburzona mama i pacnęła go w ramię, myślę, że gdyby dosięgnęła dostał by w łeb. - Kiedy zamierzasz to w końcu uczynić ? No i pierścionek pokaż. - zmarnowany wyciągnął pierścionek z kieszeni i pokazał mamie, która się od razu uśmiechnęła - Druga część pytania, kiedy ? - powtórzyła.
-Nie wiem mamo !
-Czemu nie dzisiaj ?
-Dzisiaj jest dzień Zetki i Miśka. Nie zrobię im takiego świństwa.
-Dzień mój i Michała to był wczoraj. Nie zmyślaj już - mruknęłam. - Pokaż bracie, że masz jaja. - poklepałam go po ramieniu - Bo chyba masz, co ? - zapytałam z głupim uśmiechem.
-Trzymam kciuki stary - powiedział Misiek i wróciliśmy na salę.
-Zuz - usłyszałam jak, Andzia mnie woła.
-Co jest ?
-O czym Zbyszek rozmawia z waszą mamą?
-Nie chcesz wiedzieć - zaśmiał się Misiek - chodź idziemy się napić.
-Przecież ty dzisiaj nie pijesz.
-Wy się napijecie.
        Usiedliśmy przy stoliku. Zabawa trwała do 21. Po 21 część łącznie z nami przeniosła się do moich rodziców.