środa, 19 sierpnia 2015

5

           Obudził mnie dźwięk mojego telefonu. Zaspana odebrałam telefon.
-Taaak ?
-Zuźka, ruda, okropna mało. Co ty odpierdalasz ? - gdy usłyszałam miłe przywitanie, już wiedziałam kto jest po drugiej stronie.
-Czyżby do ciebie też już dotarły informacje ze Spalskiego lasu. ?
-Wiewióra nie zgrywaj się. Popierdoliło ci się w główce ?
-Uspokój się kobieto. - mruknęłam podnosząc się i przeczesując włosy ręką.
-Ja jestem spokojna. Jednak twoje zachowanie mnie niepokoi. Jak tylko się dowiedziała co ty odwalasz, to pierwsze co przyszło mi do głowy, że za mocno piłką na treningu dostałaś.
-Nie dostała, ponieważ nie wiem czy pamiętasz, ale nigdzie nie gram od zakończenia sezonu. Więc, proszę cię. Swoje zabawne teksty schowaj sobie w buty, wyższa będziesz i może na blok cię przeniosą - warknęłam.
-Zuzik - mruknęła. Westchnęłam głęboko.
-Przepraszam Ann. Po prostu. Nie wiem co ze sobą mam zrobić.
-To ja ci powiem. Nie dawaj za wygraną, a swoim teraźniejszym zachowaniem pokazujesz tej pindzie, że wygrała. Chcesz tego ?
-Nie. - mruknęłam skruszona.
-No właśnie. To weź się w garść kobieto ! - krzyknęła.
-Dobrze - mruknęłam.
-Słuchaj, za 4 dni będę u was. do tego czasu liczę, że się pogodzicie.
-Ja go nie będę przepraszać.
-Ja wiem, że jak bym skoczyła z poziomu swojego ego na poziom IQ to bym zginęła marnie, ale nie ty. Po za tym schowaj dumę w kieszeń i zapierdalaj do Miśka.
-A powiesz mi geniuszu co mam zrobić ? - zapytałam zrezygnowana.
-Jak to co. ! Wypierdalasz Zibiego z pokoju, wbijasz się w coś seksi i lecisz z koksem. No proszę cię. Nie muszę ci tłumaczyć chyba co masz robić ? - zapytała, a ja wybuchnęłam śmiechem. Zaraz po mnie Anastazja.
-Jesteś walnięta, wiesz ?
-Wiem. - wiedziałam, że teraz szczerzy się do telefonu.
-Rozumiem, że ty tak załatwiasz sprawy z moim bratem ?
-To raczej oczywiste. - wybuchnęła śmiechem. - A teraz z innej beczki, będziesz gdzieś grać. ?
-Tak - powiedziałam zadowolona.
-Gdzie ?
-W Jastrzębiu. Andrzejek mi załatwił.
-No i booosko. Kochanie, przepraszam cię, ale muszę kończyć.
-Jasne. Do usłyszenia.
-Pewnie. A ty lecisz mała. Całuski.
           Gdy odłożyłam telefon zaśmiałam się. Od razu mogłam do niej zadzwonić. Spojrzałam na zegarek. Była pora kolacji. Potem chłopaki są już wolni. Wstałam i przejrzałam się w lustrze. Postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce. Zadzwoniłam do brata.
-Zbyyyyysiu - powiedziałam słodko.
-Co chcesz potworze ?
-Bo wiesz - zaczęłam, a on zaczął się śmieć.
-Spoko, śpię dzisiaj u ciebie w pokoju. Kubiak za 30 min wraca do pokoju. Zaraz u ciebie będę i dam ci klucze.
-Kocham cię braciszku.
-Wiem, szykuj się mała.
           Rzuciłam telefon na łóżko i pobiegłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i w ręczniku poszłam do szafy. Szybko znalazłam najbardziej seksowną bieliznę, jaką tylko miałam. Do tego założyłam pończochy i wysokie szpilki. Wróciłam do łazienki. Włosy zostawiłam rozpuszczone, do tego zrobiłam mocniejszy makijaż. Na koniec założyłam czarną dopasowaną i krótką sukienkę.  Usta przeciągnęłam błyszczykiem i do pokoju wszedł Zibi. Gdy tylko mnie zobaczył zagwizdał.
-No, no. Wiesz, gdybyśmy nie byli rodzeństwem. To wiesz - powiedział sugestywnie ruszając brwiami.
-Spadaj. Klucze ! - powiedziałam.
-Masz mendo. W pokoju macie parę świeczek.
-Kochany jesteś. - pocałowałam brata w policzek i wybiegłam z pokoju. Szybko weszłam do pokoju chłopaków. Gdy tylko zapaliłam ostatnią świeczkę do pokoju wszedł Michał.
-Zibi słuchaj - zaczął, ale nie skończył. - A co ty tutaj ? - zapytał zdezorientowany.
-Powinnam cię chyba przeprosić. - powiedziałam kokietując go. Podeszłam do niego delikatnie kołysząc biodrami.
-Ale za co ? - zapytał. Nabrał powietrza do płuc, kiedy przejechałam palcem od jego szyi do spodenek cały czas patrząc mu w oczy.
-No wiesz, byłam ostatnio nie do zniesienia. - powiedziałam.
-Ooo tak, muszę się z tym zgodzisz - mruknął niskim głosem. - Ale tu gorąco - mruknął i ściągnął koszulkę. Ja w między czasie szybko zamknęłam drzwi.
             Nie zdążyłam się odwrócić i poczuła gorący oddech na karku. Ręce położył na moich biodrach. Zaczął składać pocałunki na mojej szyi. Szybko odwróciłam się w jego stronę. Od razu poczułam jego usta na swoich. Nie sprzeciwiałam się, a wręcz przeciwnie. Oddawałam każdy jego pocałunek. Michał przycisnął mnie swoim ciałem do drzwi. Jego ręce zsunęły się na mój tyłek. Złapał go mocno i podniósł mnie do góry, więc zaplotłam swoje nogi wokół jego bioder. Nawet nie wiem kiedy Michał pozbył się mojej  sukienki i bielizny, a ja pomogłam mu z jego spodenkami i bokserkami. Później był już tylko raj.
               Leżałam zadowolona przytulając się do Miśka. Czułam jak jeździ ręką po moich plecach, ja rysowałam sobie niewidzialne wzorki na jego klacie.
-Wiesz, że cię kocham wariatko ? - zapytał nagle Michał. Zaśmiałam się cicho i podniosłam, żeby spojrzeć mu w oczy.
-Wiem. Ja ciebie też kocham. Ale aż tak było ze mną źle ?        
-Aż tak nie - mruknął - było jeszcze gorzej - zaczął się śmiać.
-Pytam poważnie.
-Kochanie, znam cię na tyle, żeby wiedzieć,że jesteś wybuchowa. A do tego w cholerę zazdrosna.
-Boję się po prostu - mruknęłam wtulając się mocniej w narzeczonego.
-Ale czego ? Zuza gdybym cię nie kochał nie oświadczał bym ci się, nie starał bym się i ciebie i bym nie walczył.
-Wiem, tylko nie chce przeżywać tego co jakieś pół roku temu.
-Rozumiem cię, ale obiecaj mi coś - poprosił.
-Co? - zapytałam siadając i patrząc na niego uważnie.
-Zaufaj mi bardziej.
-Ufam ci Misiu - pocałował go.
-Idziemy spać ? Nie chcę przerywać tej sielanki, ale wiesz niektórzy mają jutro o 14 trening, na który muszą być żywi.
-Okej - powiedziałam.
            Mocno wtuliłam się w Michała i zasnęłam. [...]
            Następnego dnia obudziło mnie pukanie, a raczej walenie do drzwi pokoju. Delikatnie, żeby nie budzić Michała wstałam. Założyłam na siebie koszulkę Miśka i otworzyłam drzwi.
-Tak ? - zapytałam zaspana. Za drzwiami stała Magda. Jak mnie zobaczyła to ją zamurowało. Stała przez chwilę w bez ruchu i się na mnie patrzyła. - Coś się stało ? Bo jak nie to wiesz, chciała bym wrócić do narzeczonego.
-Nie, nic. Michała nie było na śniadaniu i martwiłam się, że coś się stało. - nie zdążyłam nic powiedzieć bo za mną pojawił się zaspany Misiek. Objął mnie w pasie i mruknął.
-Wracaj do łóżka.
-Już, tłumaczę waszej koleżance, że nic ci się nie stało.
-O Magda. Hej. Jestem cały i zdrowy jak widać. Która godzina ?
-10 - powiedziała zaskoczona.
-To widzimy się na treningu. Pa. - powiedział Michał i zamknął drzwi.
-Kochanie chciałam porozmawiać z koleżanką. - mruknęłam śmiejąc się.
-No na pewno. Nie wiem czy słyszałaś mamy jeszcze 4 godziny.  
-O nie. - zaśmiałam się. - Ty musisz coś zjeść, po za tym Anastasi mnie zabije jak będziesz mieć miękkie kolana.
-Nie będzie tak źle - próbował mnie przekonać.
-Niee. Teraz idę pod prysznic - popatrzyłam na niego i szybko dodałam - SAMA !. 
-Jesteś okropna !- usłyszałam, gdy przekręciłam kluczyk w łazience.
             O godzinie 12 wyszliśmy z pokoju. Po drodze zaszliśmy do mnie do pokoju, gdzie zjedliśmy śniadanie w postaci paru słodkich rogali. Zadowoleni wyszliśmy z budynku i postanowiliśmy poszukać chłopaków. Niedaleko siedzieli na trawie i grali standardowo w Pokera.
-Siema hazardziści. - powiedziałam.
-Cześć gołąbeczki - wyszczerzył się Zibi. 
-Miłość rośnie w okół nas. - zanucił Ignaczak. 
-Oj spadajcie. - mruknęłam cicho czując jak się rumienie.
-Odwalić się od mojej kobiety ! - "Mój bohater" pomyślałam.
-Tak sobie żartujemy tylko Dziku. 
-Gracie z nami ? - zapytał Cichy.
-W życiu z wami oszustami nie zagram. - powiedziałam.
-A ja i chętnie. - powiedział Michał. 
-To se graj. - wzruszyłam ramionami i usiadłam sobie wygodnie między nogami Miśka opierając się o jego klatę. 
-Zeta ! - powiedział Kłos.
-Co jest ? - mruknęłam znad telefonu, gdyż przeglądałam fejsa. 
-A co ty rano naszej stażystce zrobiłaś ?
-Ja ? - zapytałam zdezorientowana podnosząc głowę i patrząc na wszystkich. 
-No bo taka zmartwiona poszła zobaczyć co się dzieje z Miśkiem, że nie ma go na śniadaniu, a potem jak ją minąłem na korytarzu to miała taką minę jak by ktoś jej nagadał. Dlatego też pytam, co jej zrobiłaś ?
-Nie wiem w ogóle o czym mówisz, ja spałam grzecznie w swoim pokoju. - powiedziałam z miną niewiniątka. 
-Jasne, jasne. Przecież doskonale wiemy, że wyrzuciłaś Zbyszka z pokoju. 
-Ej ! - powiedziałam oburzona. - Nikogo nie wyrzucałam. Grzecznie poprosiłam. Po za tym, chyba w końcu do niej dotarło, że Misiek ma narzeczoną. 
-No tak. - przytaknął Karol.
-Przecież to takie oczywiste - zaśmiał się Wrona.  
-Czepiacie się - mruknęłam i wróciłam do przeglądania internetu. 
             Czas do godziny 13:30 spędziliśmy na trawce. Potem chłopaki zabrali potrzebne rzeczy, ja aparat i poszliśmy na halę. Zawodnicy szybko się przebrali i pojawili się na sali. Zaczęli się rozgrzewać. Ja usiadłam sobie grzecznie na górnych trybunach i robiłam zdjęcia. Chłopaki biegali, śmiali się i wygłupiali. Swój wzrok zwiesiłam na Kubiaku, który wygłupiał się  ze Zbyszkiem. Musiałam przerwać podziwianie swojego ukochanego, bo zadzwonił mój telefon. Na wyświetlaczu zobaczyłam zdjęcie, mojej nie ulubionej kuzynki. Niechętnie, ale odebrałam. 
-Tak ? - zapytałam zdziwiona.
--Cześć Zuzka, co tam u ciebie słychać ? 
-Hej Patrycja, u mnie w porządku. Coś się stało  ?-zapytałam od razu.
--Nie, dlaczego pytasz ?  
-Bo zadzwoniłaś do mnie ? 
--Słuchaj, mam sprawę. 
-Taak ?
--Jesteś teraz w domu ? - zapytała.
-Nie. Powiesz mi o co chodzi ? 
--Jadę do Warszawy i pomyślałam sobie, że może byśmy się spotkały. 
-Super, ale niestety nie ma mnie w domu. 
--Ooo, a gdzie jesteś ? 
-W Spale. Przepraszam cię, ale jeśli to nic konkretnego to muszę kończyć. Paa.
            Rozłączyłam się. Zdziwiona zastanowiłam się chwilę o co chodzi, a potem zeszłam na dół. Zrobiłam trochę zdjęć. Usiadłam sobie na słupku sędziowskim i robiłam zdjęcia. Ćwiczyli zagrywkę, atak, przyjęcie. 
-Dobra teraz gracie meczyk. - powiedział Andrea.
-Okej,a  czy ta wstrętna Pani musi tu stać ? - zapytał Igła pokazując na mnie. 
-Tak. - powiedział trener ze śmiechem. - Będzie sędziować. 
-Nie, przecież to nie fer. - jęknął Karol.
-Spadaj Kłos. - mruknęłam podając aparat trenerowi. 
-Ja mogę po sędziować . - zaproponowała zachwycona Magda.
-Nie ma problemu. Oni nie mają nic do gadania. - zaśmiałam się. 
             Chłopaki zaczęli grać. Sędziowałam uczciwie, po za tym Zbyszek i Misiek byli w różnych drużynach. Na zagrywce stanął Igła. Gdy to zobaczyłam od razu wiedziałam, że coś się stanie. No i stało się. 
-Kurwa Igła, uważaj trochę ! - po całej hali rozległ się mój krzyk. 
-Dziecko moje wyrażaj się. ! - gdy usłyszałam to wywróciłam oczami. Na halę wszedł mój tato ze swoimi uczniami. 
-Tato ! Jestem dorosła ! - odpyskowałam. 
-Jezu, co za bachory. Człowiek niby dobrze wychowa dziecko, a tu wyrośnie ci coś takiego. - powiedział głośno witając się ze sztabem. 
-Też cię kocham tatusiu - powiedziałam całując ojca w policzek, po zejściu ze słupka. 
-Niby to takie kochane, a jak się wyraża. Masakra - poskarżył się Łysemu. 
-Tatusiu nie wiem, czy wiesz, ale ja cię słyszę.
-Ja też ! - krzyknął Zbyszek. 
-O proszę i ta brzydsza część mojego potomstwa się pojawiła. 
-Haha, jesteś brzydszy.  - zaśmiałam się pokazując na Zibiego palcem.
-A ty głupsza - odgryzł się pokazując mi język. 
-Tatoooo ! - krzyknęłam tupiąc nogą. No i w tedy wszyscy wybuchnęli śmiechem. Popatrzyłam na nich i popukałam się po czole - Do lekarza polecam się wybrać. - pokazałam im język i poszłam do leżącego na parkiecie Miśka. - Kochanie, oni się ze mnie śmieją. 
-Nie przejmuj się tymi prostakami - zaśmiał się i mnie pocałował. Po hali rozeszło się głośne :
-GORZKO ! GORZKO ! 
             Nie zareagowałam, za to Misiek pokazał wszystkim środkowego palca przyjaźni międzynarodowej. 




Hej ho ! Żyję, tak jak obiecałam pojawia się post. Posty będą się pojawiać. Nie wiem jak często, ale będą :) Jesteście tutaj jeszcze ?

poniedziałek, 13 lipca 2015

4

              Z Miśkiem spacerowaliśmy po całym obiekcie. Teraz czułam jak mi tego brakowało. Po ośrodku kręciło się mnóstwo sportowców. Na trawie siedziała grupka siatkarzy gających w karty i wygłupiających się. Kawałek dalej była grupka uczniów z SMS-u.
-O czym myślisz kochanie ? - zapytał Michał mocniej ściskając moją rękę.
-O tym jak bardzo mi ciebie brakowało.
-Mi ciebie też słonko - powiedział przytulając mnie.
-Idziemy gdzieś usiąść ?
-Pewnie, chodź. Tam jest taka fajna ławeczka.
-To chodź.
            Poszliśmy z Michałem na ławkę w słońcu. Usiadłam wygodnie na ławce, a Misiek położył się na niej kładą mi głowę na kolanach. Spletliśmy swoje palce i rozmawialiśmy głośno się śmiejąc.
-Wszystkie swoje rzeczy już zawiozłaś do Żor ?
-Prawie, Zostały mi same drobiazgi.
-To fajnie, zaraz po kadrze pojedziemy na wakacje, a potem przewieziemy resztę rzeczy.
-A jakie mamy plany na wakacje ? - zapytałam.
-No nie wiem. Dostosuję się do ciebie. No i pytanie czy jedziemy sami czy z Zibim ?
-Możemy z Zibim i Ann, bynajmniej będzie lepiej niż rok temu.
-No to na pewno. - zaśmiał się Michał i podniósł. Popatrzyłam Michałowi w oczy i go pocałowałam.
-Kocham cię.
-Ja ciebie też.
            Michał położył się jak wcześniej. Nie musieliśmy rozmawiać, mi wystarczyło, że byliśmy blisko. Jednak w pewnym momencie, pomyślałam, ze mam zwidy. Nie chciało mi się wierzyć w to co widzę.
-Chyba śnię. - mruknęłam.
-Co się stało ?- zapytał zaniepokojony Kubiak.
-O waszą masażystkę - mruknęłam wściekła.
             Laska szkła w samej górze od bikini i krótkich spodenkach, w ręce niosła jebutnie różowy ręcznik, a na nosie miała wielkie okulary. Niedaleko nas na trawie rozłożyła ręcznik i zaczęła się opalać. Misiek zaczął się śmiać, ale gdy zobaczył moją minę od razu przestał.
-Bawi cię to  ? - zapytałam wściekła.
-Kochanie, proszę cię nie mów, że ciebie to rusza.
-Michał, popatrz jak ona wygląda. Jak ździra.
-Przesadzasz. - powiedział siadając na ławce i sadzając mnie sobie na kolanach.
-Nie przesadzam. Nie powinna z wami pracować. - mruknęłam.
-Bo jesteś zazdrosna. ?
-Misiek, nie chodzi o mnie. U was w grupie są sami faceci, zajęci faceci. A ona świeci tyłkiem i cyckami. No błagam cię.
-Kochanie, to że ona nie ma do siebie jakiegokolwiek szacunku, to nie znaczy, że któryś z nas zwróci na to uwagę.
-No na pewno. Jesteście tylko facetami. - mruknęłam.
-No już. Nie dąsaj się - powiedział całując mnie. - Nie dąsamy się tylko uśmiechamy.
-Ughh, przecież jak wy gdziekolwiek pojedziecie, a ona z wami to mnie kurwica będzie brała.
-Możesz teraz o tym nie myśleć ? - zapytał.
-Zastanowię się. - powiedziałam siadając okrakiem na kolanach ukochanego i mocno się do niego przytuliłam.
-I tak wiem że mnie kochasz. - zaśmiał się.
             Oczywiście błogi spokój przeszkodził nam Krzysiek z moim bratem.
-Co tam gołąbeczki ?- zapytał Igła siadając obok nas.
-Odpoczywamy, bynajmniej mieliśmy taki zamiar - mruknął Michał, a ja usiadłam obok niego.
-A wy co  ? Nie gracie w karty z chłopakami ?
-Nie, znudziło nam się po za tym przeszkadzała im moja kamera.
-Oooo nie - powiedziałam stanowczo - twojej kamerze stanowczo podziękujemy.
-Nie no was nękać nie będziemy.
-No chyba, że jak chcesz to nagraj waszą koleżankę - powiedziałam pokazując głową na Magdę - a potem pokaż prezesowi jaką szmatę wam znalazł.
-Uhuhu, Zuzia nie tak ostro - zaśmiał się Zbyszek
-Zibi, no proszę cię. Ann na bank była by zachwycona, gdyby widziała kto z wami pracuje - mruknęłam. - powiedział zła i wstała.
-Zuzka, nie wygłupiaj się i siadaj. - powiedział Igła.
-Nie, idę po coś do picia. Zaraz wracam.
          Poszłam do sklepiku. Kupiłam sobie loda i zimny napój. Gdy wracałam zaczął dzwonić mój telefon. Na wyświetlaczu swojego Iphona zobaczyłam, że dzwoni trener mój z Warszawy.
-Witaj panie Andrzeju, co się stało ?
-Cześć Zuza, nie przeszkadzam ?
-Nie, jasne, że nie. O co chodzi ?
-Pamiętasz jak rozmawialiśmy, że chciała byś grać z dziewczynami z Jastrzębia jeśli była by taka możliwość ?
-No tak.
-To słuchaj mnie uważnie, dzwonił dzisiaj do mnie prezes  z Jastrzębia i powiedział, że ich atakująca jest w ciąży i szukają kogoś.
-Na prawdę  ?
-Przecież bym sobie nie robił jaj w tym temacie.
-Okej, dobra, ale co muszę zrobić.?
-Wystarczy, że pod koniec czerwca podjedziesz podpisać kontrakt, a potem pojawisz się na spotkaniu i treningach.
-No, ale wie pan ja chcę studiować.
-Wiem, powiedziałem. Nie będzie z tym żadnego problemu. Oczywiście, jeśli tylko dalej chcesz grać.
-Jasne, że chcę. - powiedziałam zachwycona.
-Dobra, to co. To tyle. Jak byś miała jakieś pytania to dzwoń.
-Jasne, dzięki wielkie.
-Nie ma sprawy.
              Adamczyk się rozłączył, a ja zaczęłam się cieszyć jak pierdolnięta. Zadowolona szybkim krokiem poszłam do chłopaków. Gdy byłam blisko ławki, zobaczyłam, że przysiadła się do nich ta cała Magda. Zagryzłam zęby i uśmiechnięta podeszłam do ławki. Usiadłam na kolanach narzeczonego i go pocałowałam mocno.
-Coś się stało  ? - zapytał zaskoczony Michał.
-Tak, dzwonił do mnie Adamczyk.
-No i ? - zapytał zdziwiony Zbyszek.
-Będę grać - pisnęłam zachwycona.
-W Warszawie? - krzyknął zdenerwowany Michał.
-Nie, Misiek. Będę grać w Jastrzębiu.
-Ale jak ?- zapytał zaskoczony.
-Normalnie, jedna atakując jest w ciąży i zadzwonili do Andrzeja.
-No to super, trzeba to oblać - powiedział Zibi.
-Tak, na pewno. - mruknęłam - oo Magda, jak idzie opalanie ? - zapytałam ze sztucznym uśmiechem.
-A dobrze, słonko jest fajne.
-To super, szkoda, że nie ma solarium, nie ? - zapytałam, a Michał uszczypnął mnie w pośladek.
-No szkoda, zawsze chodziłam regularnie dwa razy w tygodniu.
-To faajnie - powiedziałam, a czując na sobie palące spojrzenie chłopaków ugryzłam się w język.
-Dobra, ja idę do pokoju. Zaczyna się robić zimno, więc idę się ubrać.
-Okej paa - powiedziałam, przesłodko. Dziewczyna weszła do budynku, a ja oberwałam.
-Musisz być taka wredna ? - zapytał Michał.
-Nie, w sumie. Usiądę z boku i będę patrzeć jak jakaś laska chce wyrwać mojego faceta.
-Zuza, błagam cię. Ona mnie nie podrywa.
-Nie w ogóle. - warknęłam. - Michał jesteś taki ślepy, czy taki głupi  ?
-Zuza przesadzasz.
-Okej, rozumiem. Żeby dotarło do ciebie, że ona na ciebie bezczelnie leci to musi ci się wpakować do łóżka ? - zapytałam wściekła.
-Zuzka - powiedział zrezygnowany Michał.
-Nie. Już raz dałam się nabrać na "Ona mnie nie podrywa" i jak na tym wyszłam ? - zapytałam.
-Siostra daj spokój. - powiedział Zbyszek.
-Sory nie będę na to patrzeć. Idę do siebie.
             Zła poszłam do swojego pokoju. Na korytarzu wpadłam na kogoś, ale nie zwróciłam na to uwagi.
-Ej Zuzka, uważaj - zaśmiał się Kurek.
-Sorki - mruknęłam wycierając policzki.
-Nic się nie stało - powiedział podchodząc do mnie.
-Nic - mruknęłam.
-Ej, Zuza popatrz na mnie - powiedział podchodząc do mnie. - Chcesz pogadać ?
-A masz czas ? - zapytałam.
-Jasne.
-To chodź.
             Poszliśmy do mnie do pokoju. Kurek usiadł obok mnie na łóżku i zapytał.
-O co chodzi ?
-Znowu zaczyna się pierdolić.
-Z Michałem ? - zapytał, a ja przytaknęłam ruchem głowy.
-O co poszło ?
-O tą całą Magdę. Laska trzaska oczami to mojego faceta, świeci tyłkiem i cyckami, a on mi mówi, że nie mam się czym martwić.
-Zuzka, a może faktycznie jesteś przewrażliwiona  ? -zapytał Bartek obejmując mnie.
-Bartek jakiś czas temu już to słyszałam. - Kurek popatrzył na mnie zdziwiony - A bo ty tam w tej zimnej Rosji nic nie wiedziałeś. Z Michałem mieliśmy małą przerwę. Jakaś małolata namieszała. Spotykali się niby jako przyjaciele, a na imprezie zobaczyłam ich jak się całują.
-Ulalal. To faktycznie. Nie za ciekawie.
-Sprawa wyglądała podobnie.
-Misiek to mądry facet, do tego kocha cie na prawdę mocno. Nie skrzywdzi cię.
-Wiem, ale on jest czasami taki naiwny. - mruknęłam.
-Weź tylko mi się nie rozklejaj - zaśmiał się Bartek i mnie przytulił.
-Dziękuję ci - powiedziałam i go pocałowałam w policzek.
                 Nim się zorientowałam leżałam na łóżku, a Bartek mnie łaskotał, żeby poprawić mi humor.
-Baaartek przestań - mruknęłam przez śmiech.
-Ale będziesz się uśmiechać. ?
-Jasne, że tak.
-To chodź teraz idziemy na coś słodkiego.
-To chodźmy. - Bartek wstał i wyciągnął rękę i moim kierunku. Pociągnął, mnie żebym wstała. Tak mocno, że na niego wpadłam. W tym momencie do pokoju weszła Magda. Szybko odsunęłam się o Bartka.
-Co chcesz ? - zapytała
-Chciałam zapytać, czy masz może pożyczyć puder ?
-Nie. Sorry. - mruknęłam.
-Nie ma problemu. To wam nie przeszkadzam. - wyszła z pokoju speszona. Gdy drzwi się zamknęły zaczęliśmy się śmiać.
               Wyszliśmy z siatkarzem z ośrodka i poszliśmy do pobliskiej lodziarni. Gdy zjedliśmy i wracaliśmy wygłupialiśmy się. W pewnym momencie wskoczyłam Kurkowi na plecy.
-Do ośrodka poproszę - powiedziałam zachwycona.
-Ty, a tobie to nie za wygodnie ?
-Nieee - powiedziałam.
-Niech ci będzie.
               Od razu poszliśmy na kolację. Postanowiłam nie odzywać się do Michała. Podczas kolacji usiadłam przy jednym stoliku z Bartkiem, Pitem, Winiarem, Kłosem i Wroną. Na moim miejscu natomiast usiadła Magda. Źle mi z tym było, ale nie chciałam odpuścić Michałowi. Chciałam, żeby przekonał się na własne oczy o co chodzi tej dziewczynie. Po kolacji poszłam od razu do siebie. Byłam zła. Nie tak chciałam spędzić czas w Spale. Jednak stało się. Gdy wykąpana siedziałam w łóżku i sprawdzałam fejsa i pocztę ktoś zapukał do mojego pokoju. Niechętnie wstałam i otworzyłam drzwi. Na korytarzu nie stał tak jak się spodziewałam Michał, tylko Zbyszek. Nic nie powiedział tylko wszedł do mojego pokoju i zapytał.
-Co ty do cholery wyprawiasz ? - był wściekły.
-Tak braciszku, nie przeszkadzasz. Bardzo się cieszę, że cię widzę. - mruknęła.
-Przestań pieprzyć farmazony. Za długo było dobrze ? Za długo byłaś szczęśliwa i ci się układało ?
-O co ci chodzi ?
-O dzisiejszym dniu. Co ty wyrabiasz ?
-A co mam robić ? Siedzieć spokojnie i patrzeć jak Magda rozpierdala mi związek, a Michał tego nie widzi ?
-Nie, no faktycznie. Twoja taktyka jest lepsza. Lepiej strzelić focha i nie odzywać się do niego. Faktycznie lepszy pomysł, pokazać Magdzie że się kłócicie.
-Możesz wyjść ? - zapytałam czując, że moje oczy robią się mokre.
-Siostra - powiedział o wiele spokojniej i mnie przytulił.
-Jak zwykle jestem ta zła - mruknęłam rozklejając się.
-Nie jesteś. Perełko - powiedział. Usiedliśmy na łóżku, ja się skuliłam i mocno wtuliłam się w brata.
-To chyba nie ma sensu. - powiedziałam.
-Ale co ? - zapytał spokojnie patrząc mi w oczy i wcierając łzy.
-Moja przeprowadzka. Wspólne mieszkanie, te zaręczyny, plany. - mruknęłam.
-Hej, malutka. To wszystko ma wielki sens.
-Ciekawe jaki ?
-Kochacie się, Kubiak to za tobą szaleje. Odpuścisz ?- zapytała.
-Nie. - mruknęłam.
-Czemu ?
-Niech jeszcze jeden dzień pocierpi. - mruknęłam.
-Po kim ty jesteś taka uparta ?
-Po starszym bracie - zaśmiałam się.
-Wiesz co złośnico ?
-Hm ?- mruknęłam patrząc na niego.
-Kocham cię. - powiedział i pocałował mnie w czoło.
-Ja ciebie też. - zaśmiałam się.
-Dobra małolacie uciekam do siebie. Wyśpij się.
-Ty też.
-Dobranoc.
-Dobrej nocy. - powiedziałam.
            Zbyszek wyszedł, ja zamknęłam drzwi. Rzuciłam się na łóżko. Ustawiłam budzik i zobaczyłam, że mam jednego nieodczytanego smsa. Od razu go odczytałam "Dobranoc Kocie. Kocham Cię". Nadawcą był Michał. Jednak nie odpisałam mu. Położyłam się spać. Rano budzik mi zadzwonił o 7. Wstałam od razu, założyłam dres, adidas. Włosy związałam w wysoką kitkę i wyszłam biegać. Z muzyką w uszach, nawet nie wiem kiedy minęło prawie dwie godziny. O 9 wróciłam do pokoju. Wzięłam szybki prysznic, przebrałam się i skierowałam się na śniadanie. Po drodze spotkałam Bartka i Piotrka.
-Widzę, że trochę się pospało co ? - zapytał Pit.
-No chyba ty. - mruknęłam - o 7 byłam biegać.
-Chce ci się ? - zapytał Bartek.
-Średnio, ale jakoś dałam radę.
-Ty uparta Bartman jesteś - powiedział Kurek zaczepiając mnie.
             Gdy tylko weszliśmy na stołówkę, dało się wyczuć częstą atmosferę. Zbyszek kłócił się z Miśkiem, a Magda siedziała zadowolona z siebie. Pomachałam tylko bratu i poszłam zjeść. Po śniadaniu chłopaki mieli trening. Ja postanowiłam pograć z nimi. Trener wyraził zgodę. Poszłam do swojego pokoju po rzeczy i d razu poszłam na halę. Gdy się przebrałam poszłam się rozgrzać. Po rozgrzewce zostaliśmy podzieleni na składy i graliśmy. Byłam w przeciwnej drużynie z Michałem i wszystkie zagrywki i ataki kierowałam na niego. W pewnym momencie skoczyłam do bloku, żeby zablokować brata i źle spadłam. Gdy tylko wylądowałam złapałam się za kostkę i  głośno krzyknęłam.
-Kurwa mać. - poczułam jak moje poliki robią się mokre. Od razu znalazł się przy mnie Bartek i Zbyszek. Szybko podbiegł do nas Łysy z torbą. Kiedy Michał chciał do mnie podejść nie miał jak. Zaczął się przepychać z Bartkiem.
-Czy mógłbyś z łaski swojej przesunąć , bo chcę zobaczyć co z moją narzeczoną - powiedział.
-Nie, nie mógł bym. Ponieważ chce jej pomóc.
-Już chyba jej wystarczająco pomogłeś - warknął Michał.
-O co ci Kubiak chodzi do cholery.
-Nie graj głupa.
-Dobra, zamknąć się - krzyknął Łysy. - Pomóżcie mi przenieść Zuzę na ławkę.
               Kiedy tylko Bartek chciał mnie podnieść Michał go odepchnął.
-Łapy precz - warknął.
-Odwal się - mruknął Bartek nie wzruszony. Michał się w tedy chyba zdenerwował i uderzył zaczęli się szarpać.
-Przestańcie. - mimo wielkiego bólu wstałam i podeszłam do nich. Odepchnęłam Michała od Bartka i krzyknęłam - Popierdoliło cię do reszty - krzyknęłam. Na sali panowała idealna cisza, nawet trener się nie wtrącał.
-Jasne, mnie niby popierdoliło - krzyknął Michał. - To ty sobie szybko znalazłaś pocieszenie w ramionach mojego kumpla.
-Co ty bredzisz? - zapytałam zła.
-Słyszałem, jak wczoraj wieczorem Bartek wychodził od ciebie z pokoju.
-Przeginasz Kubiak, -mruknęłam podchodząc do niego. -Kto ci naopowiadał takich głupot ? - zapytałam. Usłyszałam cichy śmiech i już wiedziałam czyja to sprawka. - Super, jeśli wierzysz w to że przespałam się z twoim kumplem, to jesteś zabawny. Ale jeśli uwierzyłeś tej zdzirze to jesteś popierdolony. Przejrzyj wreszcie na oczy Kubiak i się ogarnij - warknęłam i chciałam odejść, ale upadłam. Chciał mi z Bartkiem pomóc, ale warknęłam - odpierdolcie się.
-Oj Młoda, chodź - powiedział Zbyszek i wziął mnie na ręce.
           Zbyszek zaniósł mnie do pokoju Łysgo. Posadził mnie na łóżku do masażu i się na mnie popatrzył.
-Coś ty narobiła kaleko - mruknął Zbyszek siadając na przeciwko.
-Źle poleciałam po prostu. - mruknęłam łapiąc się za kostkę.
-Nie o to mi chodzi. O co chodzi z Kurkiem ?
-Jak się pokłóciłam z Miśkiem, to Bartek zaproponował pomoc. Wygadałam mu się, a on poprawił mi humor. Magda wparowała do mnie do pokoju, w momencie, kiedy Bartek mnie złapał. wyglądało to dość dwuznacznie.
-Czyli ty nic z Kurkiem nie ten ? - zapytał podejrzliwie.
-Co nie ten ?
-Jezu no nie bzyknęłaś się z Kurkiem.
-Coś ty - powiedziałam bardzo poważnie - z połową reprezentacji się bzyknęłam - warknęłam. - Za kogo ty mnie masz ?
-Za moją małą, kochaną, wredną i upartą siostrzyczkę - powiedział przytulając mnie.
-Nie cierpię cię.
-I tak wszyscy wiemy, że mnie kochasz - zaśmiał się.
-Dobra jestem już - powiedział Olek wpadając do pokoju - Sorki, że tak długo..
-Nie ma sprawy.
-Wyjaśniliście sobie wszystko ?
-Zuza, to powinna sobie wszytko z Miśkiem wyjaśnić, a nie ze mną. Dobra wracam na trening.
-Pa.
          Zbyszek wyszedł, a ja zostałam sama z Łysym. Olek nic nie mówił tylko zajął się moją nogą. Widziałam jak co chwilę na mnie patrzy jak by chciał o coś zapytać.
-No pytaj - mruknęłam, patrząc na fizjo.
-Chce ci powiedzieć, tylko że jesteś taka sama jak Zibi,
-Oleeek - mruknęłam. -Nie pomagasz.
-Zuzka, nie wiem o co wam poszło, ale powinnaś odpuścić. Michał jest w tobie po uszy zakochany.
-To dlatego wierzy Magdzie w te brednie, że przespałam się z Bartkiem ?
-Zakochany to i ślepy !
-Sama nie wiem - mruknęłam.
-Jak chcesz. Ale przemyśl to. Jesteś wolna - powiedział kończąc zabieg.
           Podziękowałam i poszłam do swojego pokoju. W drodze zobaczyłam tatę na korytarzu i chciałam uciec, ale mnie zauważył.
-Zuza-  krzyknął. Niechętnie zatrzymałam się i czekałam na niego.
-Hej. - mruknęłam.
-Co ci się stało ? Słyszałem, że miałaś wypadek na treningu
-Tatuś nic mi nie jest.
-Na pewno ?
-Tak.
-To teraz druga sprawa. Czy cię do końca pogięło ?
-A możesz trochę jaśniej. ?
-Co ty z tym Kurkiem wyprawiasz ?!
-Tato ! - krzyknęłam oburzona. - Na prawdę uważasz, że mogła bym zrobić coś takiego Miśkowi ?
-Nie, ale ludzie gadają i..
-To nie słuchaj ludzi. A teraz idę odpocząć - warknęłam zła i poszłam do swojego pokoju.
           Położyłam się łóżku. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.



Wiem, wiem. Znowu długo mnie nie było. Jednak to nie moja wina. Wszystko jest spowodowane brakiem czasu. Będę jeszcze publikować. :) Mam nadzieję, że jeszcze tu zaglądacie. :* Pozdrawiam.

wtorek, 5 maja 2015

3

          Do domu dotarłam dość szybko. Już po otwarciu drzwi poczułam zapachy dobiegające z kuchni.
-Mamo jesteśmy - krzyknęłam zostawiając torebkę w przedpokoju.
-O cześć dzieciaki - powiedziała jak nas tylko zobaczyła.
-Dzień dobry. - wszyscy grzecznie się przywitali.
-No chodź tu synu, kiedy ja cię ostatnio widziałam - zaśmiała się mama podchodząc do Zibiego.
-Cześć mamuś.  - powiedział przytulając mamę.
-No siadajcie i opowiadajcie.
-Ale nie ma co opowiadać - powiedział Michał.
-No na pewno. - prychnęła moja mama patrząc na nas uważnie. Michał posadził mnie sobie na kolanach. - Anastazja, jak przygotowania do matury ?
-A dobrze, na szczęście już kończę tą męczarnię. - powiedziała blondynka.
-Dawałaś radę pogodzić zgrupowanie i naukę. ?
-Jasne, że tak. W każdej wolnej chwili powtarzałam.
-To dobrze.
-No nie jestem na pewno tak dobrze przygotowana jak Zuzka, ale myślę, że dam radę. - powiedziała.
-Pewnie, że dasz. Mądre z was dziewczyny. No, a u was jak panowie na zgrupowaniu ? - zapytała mama.
-Ciężko - mruknął Zbyszek.
-Ty to byś najchętniej nic nie robił to wiadomo, że dla ciebie ciężko - mruknęłam.
-Bardzo zabawne Młoda.
-Też cię kocham braciszku. Mamuś,a co ty masz w piekarniku ? - zapytałam zaciekawiona podchodząc do mebli.
-A jak powiedziałaś, że przyjedziecie wszyscy to pomyślałam, że upiekę szarlotkę. Michał tak bardzo przecież lubi szarlotkę. - powiedziała mama, a ja zaczęłam się śmiać. Michałowi, to się aż oczy zaświeciły.
-Mamoo, nie możesz tak go rozpieszczać - powiedziałam z wyrzutem.
-Dlaczego nie ? - zapytała. - No a jak już tam stoisz to możesz ją wyciągnąć.
-Okej. - wzięłam ścierkę i powoli, żeby się nie oparzyć otworzyłam piekarnik. -  Jak to dlaczego ? Ty go rozpuścisz, przytyje i dostanie zjeby jak wróci do Spały, a po za tym no błagam cię. Ja mam z nim zamieszkać. Co jak sobie ubzdura, że ja też mu będę tak piekła hmm ?
-Oj Zuzka, Zuzka - pokręciła głową.
-Nie ubzduram sobie, żebyś piekła. - zaśmiał się mój narzeczony.
-Na pewno ? - zapytała.
-Na bank.
            Czas leciał szybko. Nim się obejrzałam byłam po maturze. Wszystkie rzeczy  miałam w mieszkaniu Michała w Żorach. Coraz bardziej niepokoiła mnie nowa pomoc Recydywisty. Z plotek, które docierały do mnie ze Spały nie byłam zachwycona. Postanowiłam wybrać się, na krótkie wakacje w Spalskie lasy. W sobotę skończyłam przeprowadzkę, a w poniedziałek ruszyłam. Po ośrodkiem w Spale zaparkowałam o godzinie 13. Wiedziałam bardzo dobrze, że chłopaki mają teraz trening. Wysiadłam z auta zadowolona i wyciągnęłam walizkę z bagażnika oraz torbę z laptopem. Zamknęłam dobrze auto i ruszyłam do recepcji. Za ladą siedziała młoda dziewczyna.
-Dzień dobry, czy jest jakiś wolny pokój ?
-Owszem, jednak przykro mi, ale pokoje mamy tylko dla sportowców.
-Okej, to może zapytam inaczej, jest właściciel ?
-Tak - powiedziała wystraszona dziewczyna.
-A mogła byś go poprosić?
-Oczywiście.
        Po chwili do głównego holu wszedł pan Heniu. Gościu był kiedyś dla mnie jak wujek. Gdy tylko mnie zobaczył uśmiechnął się.
-Zuza kochanie, jak ty wyrosłaś.
-Dzień dobry, panie Heniu. Czy znajdzie się dla mnie jakiś pokój ?
-Oczywiście kochanie, że się znajdzie. A gdzie byś chciała ?
-Koło naszych siatkarzy ?
-Pewnie, to masz pokój numer 13. Pasuje  ?
-Oczywiście.
-Masz pokój na tym samym piętrze co chłopaki.
-Dziękuję bardzo i do zobaczenia.
            Szybko odnalazłam swój pokój. Rozpakowałam rzeczy i postanowiłam się przejść. Przebrałam tylko adidasy na japonki, a dużą torbę na torbę z aparatem. Do bocznej kieszonki wrzuciłam kluczy, a do dużej portfel. Wyszłam z ośrodka i skierowałam się w stronę ścieżki, która była w lesie. Wyciągnęłam aparat i porobiłam zdjęcia. Gdy wracałam widziałam wracających siatkarzy. Zaczęłam robić im zdjęcia. Byli naturalni i wyluzowani. Uwielbiałam im z zaskoczenia robić zdjęcia. Gdy wyszłam ze ścieżki chłopaki mogli mnie zauważyć. Pierwszą osobą, która mi pomachała był Możdżonek, potem Kurek. Po chwili Misiek zaczął się rozglądać, a gdy mnie zobaczył uśmiechnął się. Nie wytrzymałam i biegiem rzuciłam się w stronę ukochanego. Gdy byłam blisko wskoczyłam mu na ręce, nogami objęłam go w pasie a rękami za szyję. Misiek nic nie powiedział tylko mnie od razu pocałował mocno trzymając mnie za pośladki. Gdy się od niego odsunęłam zapytał.
-Co ty tutaj robisz?
-Przyjechałam na małe wakacje.
          Zeszłam z rąk Michała i przywitałam się z bratem. Igła zabrał mi aparat, a ja wskoczyłam Miśkowi na plecy.
-Jak ci poszła matura ? - zapytał Kuraś.
-A kopa chcesz ? - zapytałam.
-Nie, dlaczego. ?
-Człowieku, wakacje mam. - mruknęłam, a Michał się zaśmiał.
-A do kiedy zostajesz ? - zapytał mój brat.
-Do czasu aż Kubiak nie będzie mieć mnie dość. - powiedziałam przytulając się do pleców Michała.
-Nie będę tęsknił bynajmniej.
-No widzisz. A gdzie jest trener ?
-A trener gdzieś się szwenda.
            W dobrych humorach doszliśmy do ośrodka. Ignaczak trzaskał zdjęcia jak opętany. Przed wejściem do ośrodka zeszłam z pleców Miśka. Splotłam swoje palce i z palcami Kubiego i weszliśmy do środka i od razu poszliśmy na stołówkę.
-Idziemy jeść. - powiedział Zibi.
-Grubas na przodzie.
-Och przepraszam bardzo siostrzyczko, już cię przepuszczam.
-Oj spadaj - uderzyłam go w ramie, a Michał zaczął się śmiać. - A ty byś pomógł, obronił mnie, gdy ten burak mnie obraża.
-Kochanie w konflikty rodzinne się nie mieszam. - obronił się podnosząc ręce do góry.
-No to trochę za późno się obudziłeś - zaśmiał się Zibi.
            Usiedliśmy przy stoliku razem z Igłą, Kurasiem, Pitem i Wojtaszkiem.
-Co jest dzieciaki o co się znowu kłócicie ? - zaśmiał się Igła.
-Kubiak mówi, że nie będzie się mieszać w konflikty rodzinne między mną, a tym burakiem - powiedziałam pokazując na brata.
-Oj stary, oświadczyłeś się. No oświadczyłeś. To masz przejebane. - podsumował sprawę.
-Nie ma to jak złote rady wujka Krzyśka.  - zaczęliśmy się śmiać. Nagle drzwi od stołówki się otworzyły i weszła dziewczyna. Miała krótki, mega krótkie spodenki, do tego bokserkę, przez którą nie dość że prześwitywał stanik, to jeszcze wszędzie jej wystawał. Gdy przeszła obok to zauważyłam, że kręci tyłkiem i wystają jej stringi.
-A przepraszam bardzo kto to ?
-Ymmm - Misiek podrapał się po głowie. - Jak by ci to kochanie powiedzieć,  to jest Magda.
-Czekaj, czekaj. Chcesz mi powiedzieć, że to do niej chodziłeś na te zabiegi ? To jest pomoc Łysego ?
-Siorka nie stresuj się.
-Przecież ona wygląda jak , jak - zaczęłam wymachiwać rękami.
-Kochanie, nie stresuj się. - powiedział Michał obejmując mnie.
           Po skończonym posiłku wyszliśmy.
-Ja to chcę się położyć.- mruknął mój narzeczony,
-To chodź. Idziemy poleżeć.- mruknęłam ciągnąć go w stronę windy.
-Jaki numer masz pokoju ?
-13, a wy ?
-18 tym razem - zaśmiał się.  Weszliśmy do pokoju. Od razu widziałam, które łóżko było Michała. Od razu się rzuciłam na łóżko.
-Zmęczona jestem - mruknęłam.
-Nie tylko ty kochanie - mruknął kładąc się obok mnie. - Jak się jechało. ?
-Dobrze, nie było ruchu.
-To super, teraz o odpoczywasz po maturze. ?
-Tak, do października, potem studia.
-Już wysłałaś zgłoszenie ?
-Tak, papiery poszły ruch.
-Czyli od października będę mieszkać ze studentką medycyny ?
-Tak.
-Pani doktor - mruknął kładąc głowę na moim brzuchu i się we mnie wtulił.
-Pan siatkarz - zaśmiałam się.
-Żeśmy się dobrali.
-A jak. Ty będziesz chorować, a ja będę cię leczyć.
-Możesz zacząć już teraz.
        Mruknął opierając się na ręce. Przejechał ręką po moim policzku, potem przed dekolt i zatrzymał rękę na brzuchu.
-A wolno ci ? - zaśmiałam się rękami obejmując go za szyję.
-Dlaczego by nie. - mruknął i mnie pocałował.
            Oddawałam pocałunki Michała i jednocześnie je pogłębiałam. Niewinny całus przerodził się w namiętny pocałunek. Michał wsunął ręce pod moją koszulkę i delikatnie podsuwał koszulkę do góry. Michał swoje pocałunki przeniósł na moją szyję, a ja  zamruczałam zadowolona. Chciałam ściągnąć z Michała koszulkę, gdy usłyszałam jak ktoś zapukał do pokoju. Nie zdążyliśmy zareagować, a ta cała Magda była już w pokoju.
-Misiek, słuchaj - zaczęła, ale nie dokończyła. Michał się ode mnie odsunął. Ja usiadłam na łóżku i poprawiłam koszulkę. - O przepraszam, nie chciałam przeszkadzać.
-Nic się nie stało, w ogóle poznajcie się Magda poznaj to jest Zuza, moje narzeczona. Kochanie Magda z nami pracuje.
-Hej - powiedziałam ze sztucznym uśmiechem.
-Michał Pan Aleksander chce żebyś przyszedł do niego na chwilę.
-Jasne, powiedź że za chwilę przyjdę.
-Okej,
           Dziewczyna wyszła z pokoju. Michał popatrzył na mnie, ja na niego i zaczęliśmy się śmiać.
-Idź, żeby pan Aleksander nie musiał czekać.
-Chodź ze mną. Łysy się ucieszy jak cię zobaczy.
-To chodźmy.
         Poprawiłam się i poszliśmy. Michał zapukał do pokoju i weszliśmy.
-Dzień dobry panie Aleksandrze.  - Olek odwrócił się i jak mnie zobaczył to zaczął się śmiać.
-Cześć pani Kubiak. - powiedział i od razu mnie przytulił.
-Jaka tam ze mnie pani Kubiak- zaśmiałam się.
-A jaki ze mnie pan Aleksander - zaśmiał się. - Co cię do nas sprowadza ?
-Mature napisałam to jestem. Przyjechałam na wakację.
-Super opcja na wakację. 24 h na dobe z tymi debilami. - zaśmiał się. - A ty tutaj raz - powiedział do Kubiaka.
-Olo mogę zadać ci pytanie. ?
-No jasne, dawaj.
- Skąd tyś wytrzasnął tą laskę ?
-Moją pomoc? - zapytał śmiejąc się.
-Nooooo - mruknęłam siadając na biurku.
-To PZPS mi ją przydzielił. Dziewczyna to kompletne dnoo.
-Też tak uważam .
-Zuza jest zazdrosna najnormalniej w świecie.
-Kubiak przymknij się. Po za tym jak ta laska chodzi ubrana .
-No ubrania to ona ma dość małe - powiedział delikatnie.
-To jest jakieś nieporozumienie.
         Gdy Olek skończył masować Miśka wyszliśmy z hotelu i postanowiliśmy pójść na spacer.




               Jestem, żyję nie umarłam. Posty będą dodawane częściej, sezon się skończył i będę mieć więcej wolnego czasu. Względem +Ligi, czekacie na jakieś hity transferowe szczególnie ? :)


niedziela, 29 marca 2015

2

Oczami Zuzy 

             Obudziłam się o godzinie 8 z myślą, że jutro skończą się moje męki jeśli chodzi o naukę i będę miała najdłuższe w życiu wakacje. Już się nie mogłam doczekać. Postanowiłam pójść pobiegać. Szybko wstałam z łóżka i łapiąc za ciuchy do biegania i bieliznę poszłam do łazienki. Szybko się ogarnęłam i wyszłam z mieszkania biorąc ze sobą tylko telefon i kluczę. Skierowałam się do pobliskiego parku aby pobiegać. Dawno już nie biegałam, ale miałam okazję sobie przypomnieć jakie to super uczucie. Po prawie dwóch godzinach wróciłam do domu i od razu poszłam pod prysznic. Gdy wróciłam do sypialni, aby się ubrać postanowiłam zadzwonić do Gośki i zapytać czy nie ma ochoty spotkać się wcześniej i pójść na zakupy. Wybrałam jednak wiadomość. Napisałam szybko smsa i jej wysłałam. Stanęłam przed szafą i zaczęłam się zastanawiać co założyć. Szybko wybrałam ciuchy i się przebrałam. Skierowałam się do kuchni, aby zrobić śniadanie, w między czasie odczytałam smsa od Gosi, że będzie za pół godziny. Zrobiłam sobie kawę i kanapki. Gdy kończyłam jeść śniadanie rozdzwonił się mój telefon. Dzwonił Michał.
--Taaak ? - mruknęłam po odebraniu.
-Hej kochanie, obudziłem cię ?
--Nie, coś ty. Ja już kończę jeść śniadanie, a przed to byłam jeszcze biegać.
-No proszę. Jakie masz skarbie na dziś plany ?
--Czekam na Gośkę i jedziemy na zakupy, potem mamy w planach kosmetyczkę, fryzjera i kino na sam koniec.
-Dobrze, tylko nie zapomnij o jutrzejszej maturze.
--Nie da się. Dziś przyjeżdża Andzia. Ale zmieniając temat jak się ma twój bark? - zapytałam zadziornie.
-A ma się doskonale.
--No to dobrze - powiedziała i rozdzwonił się dzwonek do drzwi.
--Dobra Misiu, ja muszę kończyć bo Gośka przyszła.
-Nie ma sprawy. Kocham cię.
--Ja ciebie też.
            Zaśmiałam się i poszłam otworzyć.
-Siema piękna. - powiedziałam na dzień dobry wpuszczając przyjaciółkę do mieszkania.
-No cześć rudzielcu - zaśmiała się.
-Wchodź. Napiszesz się czegoś ?
-Myślałam, że od razu jedziemy na szoping.
-Jasne, to ja wezmę tylko torebkę i lecimy.
           Do torebki wrzuciłam potrzebne rzeczy, zamknęłam mieszkanie i poszłyśmy na podziemny parking do mojego pięknego, białego Audi Q3.
-Jak tam Zuzka przygotowania do matury ? - zapytała, gdy zapinałyśmy pasy.
-Weź mnie nie denerwuj. - mruknęłam odpalając silnik. - Przez tą pierdoloną maturę pokłóciłam się wczoraj z Michałem.
-O co poszło ?
-Michał powiedział, żebym wyluzowała, a ja nie wytrzymałam i powiedziałam za dużo i się pożarliśmy. Wpletliśmy w to wszystko powołanie Ann do reprezentacji i jakoś tak samo potem poszło.
-Uuuu, no to ostro.
-Wiem, ale dzisiaj jestem nastawiona na zmiany. Najpierw idziemy do fryzjera, potem zakupy, a na końcu przed kinem kosmetyczka.
-Zuza, a nie słyszałaś, że włosów przed maturą nie można ścinać ? - zaśmiała się.
-Spokojnie. Podcinałam je ostatnio, teraz chce zmienić kolor.
-Uuuua, co za zmiany.
-No widzisz. Dorastam chyba. - mruknęłam parkując auto.
-No to komu w drogę. - zaśmiała się Gocha wysiadając.
             Zadowolone ruszyłyśmy w stronę salonu fryzjerskiego. Akurat były dwa wolne miejsca. Zapoznałyśmy z Gośką, panie które miały nas dziś zmienić i poddałyśmy się w ich ręce. Wybrałam kolor i poddałam się farbowaniu.
-Jak myślisz jak wyjdzie?  - zapytałam odkładając na chwilę, gazetę, którą czytałam.
-Pewnie bosko. Nie martw się Kubiak oszaleje na twój widok.
-Mam taką nadzieję mruknęłam.
            Fryzjerka poprosiła mnie do zmycia farby, następnie wysuszyła włosy i je ułożyła. Dopiero potem odwróciła mnie przodem do lustra. Efekt był powalający.
-Jejku, to na prawdę ja ? - zapytałam łapiąc w dłonie swoje nadal długie, ale teraz już ciemne włosy.
-Super wyglądasz - powiedziała Gocha - poważniej niż w czerwonych. - zaśmiała się.
-Mówisz, że nikt nie będzie się mnie pytać o dowód ? - zapytałam dziękując fryzjerce.
-Pewnie, że będą się nadal pytać.
             Po udanej wizycie w salonie fryzjerskim postanowiłyśmy zrobić rundkę po sklepach. Zaopatrzyłam się w nowy komplet koronkowej bielizny, szorty, bluzkę, szpilki i sandałki na koturnie. Po skończonych i udanych zakupach postanowiłyśmy pójść na obiad.
-To co teraz kosmetyczka ?
-Pewnie,a na koniec kino ?
-Jestem za. Idziemy na jakąś lekką komedię - zaznaczyłam.
-Oczywiście.
             Nim się obejrzałam siedziałyśmy u kosmetyczki i rozmawiałyśmy.
         

      Po dwóch godzinach wróciłam do domu. Zmieniona i zadowolona. Gdy tylko weszłam do apartamentowca spotkałam sąsiada.
-O hej Zuzka.
-Cześć Przemek.
-Aleś się zmieniła. - zaśmiał się. - Jeszcze wczoraj ruda, a dzisiaj taka odmieniona.
-Dorastam, postanowiłam coś zmienić w swoim życiu i padło na włosy.
-Dobra, przepraszam cię, ale się śpieszę.
-Okej pa.
      Szybko windą wjechałam na swoje piętro. Gdy chciałam otworzyć mieszkanie, okazało się że drzwi są otwarte. Na początku się wystraszyłam, ale gdy weszłam i już z przedpokoju zobaczyłam ciuchy walające się po mieszkaniu i otwartą walizkę wiedziałam, że to Andzia wróciła do domu. Po ciuchu zamknęłam drzwi i weszłam do mieszkania. Moja przyjaciółka siedziała w kuchni na blacie, a przed nią stał mój brat i się całowali. Uśmiechnęłam się i mocno rzuciłam torebkę na ziemię. Oni się automatycznie na mnie popatrzyli.
-To ja się stresuję, że ktoś mi się do mieszkania włamał, a wy się obściskujecie i to na blacie w kuchni ? - krzyknęłam oburzona. Andzia zeskoczyła z blatu i do mnie podleciała.
-Jeeeej jak ja cię dawno nie widziałam. - pisnęła rzucając mi się na szyję.
-Ja ciebie też, ale zaraz ogłuchnę. - zaśmiałam się.
-Przepraszam. - powiedziała słodko odsuwając się ode mnie. Zbyszek zaśmiał się i podszedł się przywitać.
-Hej młoda.  - pocałował mnie w policzek.
-No cześć, a co ty tutaj robisz ? - zapytałam kładąc torebkę i ściągając buty.
-Przyjechałem was wspierać w tych ciężkich chwilach.
-Nas ? - zapytałam z zadziornym uśmiechem. - Chyba Andzie.
-Siostra, jesteś niemożliwa.
-No wiem. - zaśmiałam się.
-W ogóle ślicznie wyglądasz - powiedziała Ann łapiąc moje włosy.
-A dziękuję, dziękuję. Dobra, nie będę wam przeszkadzać. Idę jeszcze powtórzyć, a ty słonko posprzątaj ten burdel. - powiedziałam nalewając sobie soku i zabierając szklankę do swojego pokoju.
       Rzeczy rzuciłam na ziemię, torebkę odwiesiłam na wieszaczek, który znajdował się za drzwiami. Sama wzięłam swoje notatki i usiadłam na łóżku przeglądając je. Po chwili znalazłam słuchawki, podłączyłam do telefonu i włączyłam sobie muzykę. Po godzinie odłożyłam notatki, zamknęłam oczy i się wygodnie ułożyłam. Zaczęłam się zastanawiać co będzie jak napiszę maturę. Nawet nie usłyszałam kiedy ktoś wszedł do mojego pokoju. Poczułam jak ktoś mi ściąga słuchawki chciałam się oburzyć, ale najpierw otworzyłam oczy. Nad sobą zobaczyłam uśmiechniętą twarz Miśka. Uśmiechnęłam się i objęłam mocno jego szyję.
-Misiuuu - mruknęłam do jego ucha zadowolona.
-Cześć kochanie - powiedział roześmiany. - Puścisz mnie ? - zapytał.
-Mhm - mruknęłam i się odsunęłam. Michał usiadł na łóżku,a ja wpakowałam mu się na kolana. -Co ty tutaj robisz? - zapytałam zaskoczona.
-Przyjechałem nie cieszysz się ?
-Ciesze, ale jak ?
-Normalnie, Zbyszek poprosił o wolne, bo chce z Andzią się spotkać i ją wesprzeć, a ja dzisiaj byłem na badaniach i trener powiedział, że mogę 4 dni zostać w Stolicy.
-Na prawdę ?
-Tak, jak tylko zdasz wszystko to zabieram cię na wakacje do Spały.
-Kocham cię Misiaczku - powiedziałam muskając jego usta delikatnie.
-Ja ciebie też. Stęskniłem się za tobą, bardzo, ale to bardzo mocno. - powiedział całując mnie.
-Taak ? - zapytałam siadając okrakiem na kolanach Michała.
-Nawet nie wiesz jak mocno - powiedział przysuwając mnie bardzo blisko siebie.
-Może spróbujesz mnie jakoś do tego przekonać ? - zapytałam zadziornie.
-Mogę spróbować, ale nic nie obiecuje. - powiedział z uśmiechem przerzucając mnie na łóżko. Pisnęłam i zaśmiałam się.
-Jesteś nienormalny - pisnęłam.
-Może tak troszeczkę - powiedział pochylając się nade mną.
-Misiek - pisnęłam - moje notatki - krzyknęłam, gdy poczułam że leżę na nich.
-Zuza jutro masz maturę i jesteś na sto procent obkuta. Nie potrzebne ci są notatki już - powiedział całując mnie po szyi i schodząc niżej. Było przyjemnie. Szybko pozbył się mojej koszulki, a ja nie pozostałam mu dłużna. Wszystko potoczyło się szybko. Byliśmy bardzo stęsknieni za sobą.
         Leżałam przytulona do Miśka, po pokoju walały się nasze ciuchy i moje kartki z notatkami. Michał bawił się moimi włosami, a ja jeździłam palcem po jego torsie. Nie widziałam jego twarzy, ale widziałam, że się uśmiecha tak jak ja. Nie rozmawialiśmy, ale to nie było nam potrzebne. Ważne było, w tym momencie dla mnie jego towarzystwo. Tą chwilę przerwał nam dźwięk telefonu.
-Twój czy mój ? - zapytał Michał, a ja się podniosłam.
-Chyba mój. - mruknęłam. Miałam rację, dzwoniła "Mamusia" - Mama, trzeba odebrać. - zaśmiałam się.
-Tak mamuś ? - zapytałam opierając się o oparcie łóżka, a Michał usiadł i mnie obserwował.
--Cześć córeczko. Tak sobie pomyślałam, że jutro masz tą maturę i będziesz siedziała w domu i ciągle powtarzała. Dlatego mam propozycję, żebyś wpadła dzisiaj do nas na obiad.
-Dzięki mamuś za chęci, ale wiesz przyjechała Anastazja - nie skończyłam mówić bo mama się wtrąciła.
-To weź Ann i z nią przyjdź.
-No tylko, że do Ann przyjechał Zibi, a do mnie Misiek - powiedziałam.
-Aaa no chyba, że tak - zaśmiała się. - To pozdrów Michała ode mnie, a Zbyszkowi każ przyjechać do domu z Andzią. Zresztą Michała też chcę w domu zobaczyć. Nie przeszkadzam wam dzieciaki. Bawcie się dobrze.
-Co chciała ? - zapytał chłopak zaraz po tym jak się rozłączyłam.
-Martwi się i chciała, żebym przyszła.
-Oo proszę.
-No, ale w tej sytuacji, nasz czwórka ma się stawić na obiedzie. - mruknęła i chciałam się podnieść.
-A ty dokąd ? -zapytał kładąc mnie z powrotem na łóżko.
-Misiu, zbieramy się i jedziemy do moich rodziców.
-No dobra - mruknął niezadowolony, Cały czas czułam na sobie jego wzrok jak wstawałam. Złapałam za koszulkę Michała i ją na siebie założyłam.
-Wstawaj kochanie, nie będę na ciebie czekać. - zaśmiałam się.
           Gdy wstałam wyciągnęłam bielizn, a potem pierwsze lepsze ciuchy. Michał wstał zaraz po mnie. Gdy byliśmy ogarnięci weszliśmy do salonu, gdzie siedziała Ann z Zibim. Zadowolona wpadłam do pokoju rzucając się miedzy nich na kanapę.
-Siema gołąbeczki - powiedziałam zadowolona.
-Zuzaa daj żyć.
-No spoko, ale radzę sprężać dupy i się zbierać. Jedziemy do rodziców na obiad. Mama dzwoniła i jak się dowiedziała, że jesteście to mamy wszyscy przyjść.
-Serio ?
-No serio, serio.
-No to ja się idę ogarnąć - powiedziała Ann i pobiegła do swojego pokoju.
-Chodź tu wypłoszu - powiedział Zbyszek przytulając cię.
-O co ci chodzi ? -  mruknęłam naburmuszona.
-No co, stęskniłem się za siostrą. To chyb normalne.
-No w sumie. - powiedziałam po chwili namysłu.
-Słuchaj, co robisz zaraz po zdanej maturze ?
-Pakuje walizki i się przeprowadzam do Miśka. Czemu pytasz ?
-Bo chcemy ci wakacje zrobić z Miśkiem. - powiedział zadowolony.
-Zbyszek, nie mów jej tak bo ona jak się dowie o co chodzi to powie, że ją okłamaliśmy. - mruknął Misiek wchodząc do pokoju.
-Zabieramy cię do Spały. Oficjalnie będziesz zapisana jako praktykantka Olka. Co ty na to ?
-I to mają być wakacje  ? Cały czas będę się musiała użerać z wami.
-Nie chcesz to nie musisz.
-Kochani jesteście - powiedziałam całując chłopaków w policzek.
-Dobra jestem gotowa, jedziemy ? - zapytała Ann wchodząc do salonu.
-To jedziemy - powiedziałam wstając i idą po torebkę.
-A kto prowadzi ?
-Ja mogę - powiedziałam.
-To jedziemy twoim.
          Zebraliśmy się i zeszliśmy do mojego auta. Droga minęła nam w dobrych humorach.




    Jestem, wróciłam. ! Nie wiem czy ktoś tu jeszcze zagląda.... Jeśli tak to piszcie komentarze. Postaram się nadrobić stracony czas.